Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#54559

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Coś mnie tchnęło na dodawanie dziś historii... ; )

Jak wiecie, moja Mama jest chora, ma duże problemy z poruszaniem. W tym roku, z inicjatywy PFRON-u, została (miała zostać)przystosowana dla niej łazienka. PFRON również polecił nam "zaufaną, bezproblemową i sprawdzoną" firmę. Naszego zaufania nie zdobyła, problemów przysporzyła co niemiara, a i współczuję tym, którzy ją sprawdzali.


Oto piekielności, niekoniecznie chronologicznie:
* Przyjazd o 8-mej, kawa i śniadanie (na nasz koszt), o 11 znów przerwa, praca do 13- 14. W umowie 8- godziny dzień pracy, w praktyce- najczęściej 6-cio, choć zdarzały się dni z godziną roboty…
* Codziennie zjawiało się 5 pracowników. Po co? Nie wiem do dziś. Nie mieścili się nawet w łazience. Zazwyczaj więc wyglądało to tak, że jeden montował elementy w kuchni (łączenie pieca z bojlerem itp.), drugi w łazience. Trzech czekało i patrzyło, ewentualnie jeden wynosił gruz lub coś przytrzymywał.
* Godzina 8. Fachowców nie ma. Godzina 9- wciąż czekamy. 10- nerwy biorą. O 11 trafia mnie szlag, dzwonię. "Zaraz będziemy, już jedziemy". Zjawiają się w południe, choć do przejechania mieli ledwie 20 km. Kierownik patrzy, patrzy, myśli, liczy…I eureka: „Brakuje rurki! Będziemy jutro.” Cała piątka się zawija. I to nie jedyna taka sytuacja, bo a to brakło rurki, a to kleju, innym razem śrubokrętu.
* Próg między łazienką a przedpokojem, który był tam od samego początku, teraz stawał się przeszkodą nie do pokonania. Panowie skuli co mieli skuć, ale… próg został (a konkretnie jakby poprzeczka, gruba metalowa blaszka- wysoka na 3 cm). Mnie nie było w domu, Mama sama, zwraca więc uwagę. Udają, że nie słyszą/ nie rozumieją – Rodzicielka mówi jąkając się, czasem nawet bełkotliwie. Następnego dnia awantura ze mną w roli głównej i tekst Pana Kierownika „Pani se przejdzie czy ominie”. Musze dodawać, że kiedy ja w nocy boso na to nadepnęłam, przez cały następny dzień czułam to miejsce na stopie?
* Ignorowanie uwag Mamy ze względu na jej mowę były na porządku dziennym. Komentarze „Niech Pani mówi normalnie, nie jak ułomna” także.
* Bardzo nierówno położone płytki. Tak, że jedna- na środku- wystaje ponad pół centymetra. Nieestetycznie i… niebezpiecznie, Mama się potykała. Po kilku upomnieniach usłyszałam „Niech się pani nie odzywa, to ja jestem fachowcem i ja wiem lepiej”.
* Z czasem wszelkie zastrzeżenia zbywane były przez Pana D. w jednakowy sposób: „Ja wiem lepiej”.
* Pan Kierownik ewidentnie nie radził sobie z płytkami, oj nie radził… Z hurtownią został ustalony odbiór takich a takich płytek w takiej i takiej ilości na konkretny termin, żeby nie opóźniać prac oczekiwaniem na kafelki. O ironio! Prace Panów się baaardzo przesunęły w czasie, o czym nie poinformowali hurtownika , a ten… towar sprzedał. Nie mam pretensji do niego, sama pewnie bym tak zrobiła.
* Wypełnienie szczelin i ubytków raz fugą, raz silikonem? Rewelacja! A jaki efekt po kilku miesiącach użytkowania!
* Zniszczenie nowej kabiny prysznicowej przez zachlapanie silikonem (da się go usunąć do końca? Mi się nie udało), fugą, farbą, zarysowanie w kilku miejscach…
* Przeniesienie umywalki na inną ścianę= kucie. Bardzo solidne, bo na wylot. Do pokoju. Uszkodzenie ściany (czyli tapety) i paneli.
* Równie solidne mocowanie bojlera. Także na wylot. Śruby wystające w przedpokoju, na wprost drzwi wejściowych.
* Wylewanie posadzki (czy czego tam ^^). Dwa dni bez wstępu do toalety.
*kolejne trzy dni bez siusiu we własnym domu. Panowie wystawili sedes, „ bo im ciasno i niewygodnie”.
I mnóstwo mniejszych piekielności.
W efekcie remont małej łazienki trwał prawie dwa miesiące. Zdecydowanie wolałabym wyremontować łazienkę na własny koszt, niż korzystać z PFRON-u. Po zastanowieniu- wyszłoby na to samo, zwrot kosztów przez instytucję pokrywa naprawienie szkód, a byłoby mniej przy tym nerwów moich i Mamy.

uslugi

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…