Od wielu lat współpracuję z firmą zajmującą się ogólnie rzecz biorąc produkcją różnego typu pamiątek. Ja zajmuję się drukiem tego, czego sobie klient życzy. A to wkłady do breloczków, a to jakieś obrazki.
Pewnego dnia do firmy przyszedł klient, który chciałby obrazki komunijne dla dzieci ze swojej parafii. Niewiele, może ze 30 sztuk. Ale mają być z obrazem, który wisi u nich w kościele, żadnym innym.
Z szefem firmy mam taką umowę, że jeżeli potrzeba podjeżdżam w odpowiednie miejsce, on mi organizuje dojazd na swój koszt, a ja nieodpłatnie robię zdjęcia obiektu. Wiadomo, że przy współpracy z klientem poniesione koszty z nawiązką się zwrócą.
Tak i wtedy zaproponowałam, że podjadę (blisko było) i sfotografuję obraz.
Propozycja przyjęta była z entuzjazmem - "Bardzo proszę, fotografowanie u nas w kościele kosztuje xxx zł".
Sumy dokładnie nie pamiętam, ale znacznie przekroczyła wartość zamówienia.
Cóż, nie wiem jakie obrazki miały dzieci... i skąd.
Pewnego dnia do firmy przyszedł klient, który chciałby obrazki komunijne dla dzieci ze swojej parafii. Niewiele, może ze 30 sztuk. Ale mają być z obrazem, który wisi u nich w kościele, żadnym innym.
Z szefem firmy mam taką umowę, że jeżeli potrzeba podjeżdżam w odpowiednie miejsce, on mi organizuje dojazd na swój koszt, a ja nieodpłatnie robię zdjęcia obiektu. Wiadomo, że przy współpracy z klientem poniesione koszty z nawiązką się zwrócą.
Tak i wtedy zaproponowałam, że podjadę (blisko było) i sfotografuję obraz.
Propozycja przyjęta była z entuzjazmem - "Bardzo proszę, fotografowanie u nas w kościele kosztuje xxx zł".
Sumy dokładnie nie pamiętam, ale znacznie przekroczyła wartość zamówienia.
Cóż, nie wiem jakie obrazki miały dzieci... i skąd.
uslugi
Ocena:
852
(884)
Komentarze