Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54741

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałam skargi na pomarańczową sieć, to ja opiszę zieloną. ;)

Jakiś czas temu "wzięłam" telefon na umowę.
(I tak muszę doładowywać, więc mogę na poczet umowy, mając przy tym telefon za 1 zł, a nie 700, nieważne. Chcę oszczędzić komentarzy z pytaniami "a czeeeemu na umowę? Nie opyla się!")

Mam więc na smartfon 24-miesięczną gwarancję, z której postanowiłam skorzystać z powodu notorycznie zawieszającego się systemu i samoczynnego wyłączania.
Miła pani w salonie telefon przyjęła, w protokole zaznaczyła, że boki zarysowane, ja dostałam kopię zgłoszenia usterki dotyczącej Androida. Sielsko!

Dzień później zadzwonił do mnie zakłopotany pan z serwisu, że jest problem: jako usterkę wskazano system, a do wymiany kwalifikuje się... panel. Jest ROZBITY. Jako że nie wspomniano o nim na protokole, zaproponował płatną wymianę. Podziękowałam za informację i odmówiłam naprawy. Choć się we mnie gotowało, postanowiłam poczekać na dzień odbioru. Długo nie czekałam, po kilku dniach dostałam sms-a, że można odebrać telefon.
Pędziłam ile sił w nogach, z wywieszonym językiem zapewne. Tak byłam ciekawa tego stłuczenia... przewidywałam różne opcje: 1) naprawiony za friko!, 2) to była pomyłka, mój telefon jest cały, 3) ostatecznie: naprawili panel, a teraz zażądają zapłaty. Nie zgadłam, ba!, nawet się o temat nie otarłam.

Ta sama pani oddaje mi telefon i podsuwa do podpisu potwierdzenie odbioru. Telefon, a jakże!, z pęknięciami. Pytam wprost, co to za uszkodzenie. Co usłyszałam? Że pewnie sama potłukłam! Kolejne pytanie: dlaczego więc nie ma w protokole zapisu, że oddałam sprzęt w takim stanie? Bo pani nie zauważyła! (Nie, Piekielni. Tego nie dało się nie zauważyć.)
Może więc był cały, a jej/ koleżance/ serwisantowi upadł? Jeśli naprawią bezpłatnie, poczekam ten tydzień czy dwa, nie ma problemu. Tu nastąpił monolog już niemiłej pani, że wyłudzam naprawę, powinnam też po stopach ją całować, że zezwoliła mi na naprawę w ramach gwarancji etc.

Ostatecznie odmówiłam przyjęcia telefonu. Napisałam też pisemko z uzasadnieniem odmowy do kierownika salonu oraz opiekuna regionalnego.
Jaka odpowiedź? Muszę udowodnić, że to nie ja odpowiadam za uszkodzenie. Bo sam protokół zdawczy nie wystarczy. Na pewno ja jestem psuja, a osądzam niewinną paniusię.
Wisienka na torcie, czyli ostatnie zdanie listu pana kierownika: w przypadku braku uzasadnienia roszczeń oraz udowodnienia winy pracowników sprawa zostanie skierowana do sądu. Jako WYŁUDZENIE.

Czekam niecierpliwie.

uslugi

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 539 (569)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…