Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#54801

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja może nie piekielna sama w sobie, natomiast piekielne jest to, że niemal ćwierć wieku po zmianie ustroju w niektórych "fachowcach" nadal nie wymarły zwyczaje rodem z tzw. komuny. Ale do rzeczy.

W bloku, w którym mamy mieszkanie studenckie, remontują balkony. Remont na dość szeroką skale: skucie wszystkiego do gołego betonu, naprawa izolacji przeciwwilgociowej płyt balkonowych, nowe wylewki, barierki i płytki. Jakość prac?

1) Barierki wymieniane częściowo - boki stare, czoło nowe - wycięte w taki sposób, że przy okazji panom fachowcom udało się pogiąć górną krawędź, która nawet na czołowej ścianie zostawała stara (fakt, ciężko to pogiąć nie było - zwykły płaskownik, zgiął się pod własnym ciężarem wobec braku podparcia), po montażu nowej ściany czołowej płaskownik nadal przypomina "fale Dunaju", bo po co to prostować? Za to nad nim przyspawano, nie wiadomo po co, rurkę (czyli sumarycznie barierka jest wyższa o jakieś 8 cm) - i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że rurki na przodzie i bokach przyspawane są na różnych poziomach (różnica 1-2 cm) i nie w poziomie, a na rogach się nie schodzą, tylko są ordynarnie urżnięte gdzie popadnie i zaślepione byle jakimi plastikowymi zaślepkami, w dodatku źle dopasowanymi średnicą.

2) Panom widocznie zabrakło płytek ceramicznych, bo jedna płytka na balkonie ma inny kolor (!)

3) Fugi chyba też zabrakło, bo ta jedna inna płytka z trzech stron jest obramowana innym kolorem fugi, niż reszta (!)

4) Płytki ni cholery nie trzymają poziomu - albo to jest n-ta klasa jakości i są zwichrowane, albo są tak "świetnie" położone (różnice w wysokości krawędzi sąsiednich płytek nawet do 0,5 cm).

6) To wszystko (2, 3, 4) jest po poprawce - wcześniej płytki były położone, ale panowie się nie dogadali między sobą i jeden z robotników wszedł na balkon na świeżo położone płytki, bo zostawił fajki na parapecie i musieli wszystko skuć i położyć od nowa.

7) Syf na balkonie woła o pomstę do nieba - wszystko zachlapane zaprawą, łącznie z oknem, które było przez nich zaklejone folią (najwidoczniej coś poprawiali już po jej zdjęciu), pełno petów, pustych butelek (również po piwie - 9 piętro!) itp.

8) Już nie tyle wkurzające, co... dziwne: wchodzę któregoś razu do pokoju (w wakacje, jak to w mieszkaniu studenckim, nikt nie mieszkał, przyjeżdżało się czasami jak coś było potrzeba) i widzę na drzwiach balkonowych przylepioną kartkę (od zewnątrz, napisem do wewnątrz) o treści "uprzejmie prosimy o zabranie gołębia, dziękujemy" - WTF?!?!?!

Jakość prac nadal jak za ustroju słusznie minionego... Widocznie niektórym firmom wydaje się, że jak zleceniodawcą jest spółdzielnia mieszkaniowa, a nie prywatna osoba, to nikt nie będzie pilnował jakości ani składał reklamacji... W końcu co wspólne, to niczyje - można ukraść albo spie*dolić.

blok ekipa remontowa

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…