Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55009

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przybyłam do domu, grzeję spóźniony obiad, gotuję wodę na herbatę, a tu dzwonek do drzwi. Otwieram, za nimi pan o wyglądzie żulowatym (złachane ubranie, twarz czerwona od zimna, te sprawy) gnie się w ukłonach i prosi o złotóweczkę na coś do jedzenia, bo od wczoraj nic nie jadł.

Jedzenie? Nie ma problemu! Proszę go, by chwileczkę zaczekał i wracam do kuchni. Bach, na stół dwie pajdy chleba i kotlet, co został się z obiadu. Owijam to elegancko w papier śniadaniowy i otworzywszy znowu drzwi, wręcz zbaraniałemu panu.

Pan troszeczkę jakby speszony, ale kanapkę wziął i jeszcze bardziej nieśmiało zagadnął, czy może by się jednak znalazła złotóweczka, bo on by się napił ciepłej herbaty.

Ciepła herbata powiadacie? Ależ proszę uprzejmie! Akurat cyknął czajnik elektryczny, a na dodatek trzymam w domu kubki plastikowe (kiedy muszę rano szybko wyjść, nalewam w nie herbaty i wychodzę z nią z domu, dopijając po drodze, a kubek potem wyrzucam). Kubeczek bach, torebka earl greya, zalewam wrzątkiem, zostawiając miejsce na złapanie palcami i podaję panu.

Pan wziął herbatkę, zdębiał zupełnie i zaciął się w połowie prośby, nie wiedząc pod jakim nowym pretekstem wydębić "złotóweczkę". Widząc jego wahanie oznajmiłam wprost, że pieniędzy obcym nie daję, życzę smacznego i zamknęłam drzwi.

Kto był piekielny, oceńcie sami ;)

żebrzący

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 714 (832)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…