Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55314

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miał być komentarz do historii RedLabel, będzie moja pierwsza :).
Rzecz działa się 2 lata temu, w lutym. Dzieci na feriach. Jedziemy do pracy nieco później niż zazwyczaj. Za kierownicą moja "połówka". Śniegu nie ma, ale na drodze lodowisko - cieniutka, niewidoczna warstwa lodu.
Wyjeżdżamy z podporządkowanej - na drodze w obu kierunkach pusto. 300 metrów dalej już na zjeździe ze sporej górki jest zakręt. Wzdłuż zjazdu z górki pobocza brak, z naszej prawej są metalowe bariery oddzielające drogę od głębokiego jaru w lesie, z lewej chodnik z bardzo wysokim krawężnikiem.
Moje toczy się nie więcej niż 40km/h, przed zakrętem zdejmuje nogę z gazu (zaczyna mnie denerwować). Wchodzi w zakręt i oczom naszym ukazuje się obrazek: pod górkę wjeżdża piaskarka (powinna posypać to miejsce ze 3 godziny wcześniej, ale to szczegół), a w poprzek naszego pasa ruchu, na wysokości piaskarki stoi samochód, w samochodzie kobieta, która zupełnie nie wie co zrobić. Zero możliwości jakiegokolwiek manewru poza ostrym hamowaniem (na lodowisku). "Moje" zaczyna hamować, ale jest tak ślisko, że samochód sunie siłą tej niewielkiej prędkości, którą miał. Zabrakło nam 5-6 cm. Przydzwoniliśmy kobiecie w drzwi. W środku dwoje dzieci - bez fotelików, które ktoś znajomy zaraz zabrał "na wszelki wypadek".
Policja wezwana. My przekonani o własnej niewinności - wszak to kobieta zatarasowała drogę, stworzyła zagrożenie, nie zapanowała nad samochodem. Przyjechał patrol. Pan policjant wysiadając z radiowozu mało nie wywinął orła na oblodzonej jezdni. Po czym wypisał mandat. NAM.
W kodeksie jest zapis odnośnie dostosowania prędkości do warunków jazdy. I nie była ona stosowna, skoro nie mogliśmy ominąć albo zatrzyma się przed niespodziewaną przeszkodą. W rozmowie ze znajomym policjantem okazało się, że gdybyśmy jechali za nią, babka straciła panowanie nad samochodem i wówczas byśmy w nią uderzyli, to prawdopodobnie wina byłaby jej. Ale ona "tylko" stała. Mogło to być dziecko, zwierzę, gałąź z drzewa. Więc powinniśmy jechać z taką prędkością, żeby móc zatrzymać się przed przeszkodą lub ją ominąć.
Mam ciężką nogę, 40km/h to prędkość z którą (dobrowolnie) rzadko jeżdżę, zwłaszcza na trasie, którą znam jak własną kieszeń. Gdyby w naszym aucie konfiguracja kierowca - pasażer była inna boję się pomyśleć, jak by się to skończyło.

z trasy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 5 (43)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…