Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55621

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam koleżankę, która ma fioła na punkcie facetów.
W babskim towarzystwie jest super, wygadana, wesoła, dowcipna. Zawsze ma coś do opowiedzenia w taki sposób, że uśmieje się człowiek do łez a każde, nawet najdrobniejsze wydarzenie, przedstawia barwnie i zabawnie.
Nic więc dziwnego, że jest raczej lubiana i zapraszana na babskie nasiadówy.

Sytuacja jednak zmienia się diametralnie, jeśli w towarzystwie pojawia się facet.
Na widok "portek" Aga wyraźnie głupieje.
Zmienia jej się dosłownie osobowość. Śmiech perlisty, głupie minki, powłóczyste spojrzenia, za głębokie skłony, za wysoko spódniczka. Nie ma znaczenia czy chłop jest wolny czy zajęty, atrakcyjny czy mniej, starszy czy młody.
Ma zwracać uwagę tylko na nią, słuchać tylko jej, podawać, służyć, nadskakiwać...

Kobiety, które jej nie znają a i kilka znajomych momentalnie krew zalewa, panowie od tego głupieją, a atmosferka robi się toksyczna. Poproszona na słówko nie wie o co chodzi, robi duże oczy niewinnej sierotki, przeprasza, wraca i dalej robi swoje. Wielu panów się na to narywa, po imprezie próbuje się spotkać, umówić, na co ona jest zaskoczona, zdziwiona i jak to określa czuje się "osaczona i za co to ją spotyka!"

Dziś byłam świadkiem, sytuacji, która być może wreszcie wyleczy ją z tego "ale nie wiem o co wam chodzi".

Na imieniny koleżanki przyszedł pewien facet, obecnie do pary z inną koleżanką. Jako nowy w towarzystwie zwracał powszechna uwagę, mimo, że prawie się nie odzywał i siedział raczej na uboczu. Sączył sobie drinka i rozmawiał z innym panem.
Aga nie mogła znieść, że jest ignorowana. Coś im podawała, zachęcała do jedzenia, w końcu z zalotną minką próbowała usiąść nowemu na kolanach.
Ten zupełnie niezainteresowany jej zabiegami, zrozumiał, że ma jej zwolnić miejsce, bo o siadanie na kolanach jej nie podejrzewał i usunął się przed jej tyłeczkiem jak już straciła punkt podparcia. Aga, która już prawie dosiadała jego kolan wylądowała z hukiem na podłodze miedzy dwoma krzesełkami, obijając sobie co nieco. Nowy zaczął ją podnosić, nawet przepraszać za niezręczność, dalej nie rozumiejąc co się właściwie stało. Aga zerwała się na nogi utykając i wywracając przy okazji stolik, z sałatką na włosach i plamą od wina na sukience.
Obrażona na wszystkich zamówiła taksówkę, nie chciała żadnej pomocy i wściekła opuściła towarzystwo.
Mam nadzieję, że to ją czegoś nauczy.
Może wyciągnie wnioski i przestanie dosiadać cudzych chłopów?

Ps. Od razu uprzedzę, ja osobiście występuję tylko jako obserwator, bo mój pan nie lubi i nie toleruje takich zabiegów i jest zdecydowanym monogamistą a dziś dodatkowo był nieobecny, więc nawet komentarzem nie służył.

Ps2. Aga ma męża, tylko że on więcej przebywa na morzu niż w domu, a jej zachowania, jak jest, kwituje "moja słodka kokietka w akcji...".

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 488 (590)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…