Dzisiaj historia bardzo krótka, acz treściwa.
Ludzie kradną ze szpitali co popadnie. Rękawiczki, papier toaletowy, krany, baterie od pilotów, czy nawet regulatory od grzejników. Jakkolwiek jest to piekielne, zdążyłam się do tego przyzwyczaić, ale wczoraj, podczas rozmowy z moją znajomą pediatrą, dostałam dosłownie furii.
Powiedzcie mi, bo naprawdę tego nie rozumiem. Jakim trzeba być, za przeproszeniem, ch**** żeby kraść zabawki z oddziału onkologii dziecięcej?
P.S. Jeszcze taki mały smaczek na koniec. Po zgłoszeniu sprawy na policję, panowie stwierdzili, że nie mogą nic zrobić, bo żadna z tych kradzieży nie była na dużą kwotę, więc jest to "mała szkodliwość społeczna czynu."
Ludzie kradną ze szpitali co popadnie. Rękawiczki, papier toaletowy, krany, baterie od pilotów, czy nawet regulatory od grzejników. Jakkolwiek jest to piekielne, zdążyłam się do tego przyzwyczaić, ale wczoraj, podczas rozmowy z moją znajomą pediatrą, dostałam dosłownie furii.
Powiedzcie mi, bo naprawdę tego nie rozumiem. Jakim trzeba być, za przeproszeniem, ch**** żeby kraść zabawki z oddziału onkologii dziecięcej?
P.S. Jeszcze taki mały smaczek na koniec. Po zgłoszeniu sprawy na policję, panowie stwierdzili, że nie mogą nic zrobić, bo żadna z tych kradzieży nie była na dużą kwotę, więc jest to "mała szkodliwość społeczna czynu."
złodzieje ; słuzba_zdrowia
Ocena:
780
(830)
Komentarze