Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#55967

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To mój pierwszy wpis więc proszę o wyrozumiałość, gdyż pisarzem zawodowym nie jestem.

Chciałam się podzielić cząstką tego co moja mama i ja musimy przeżywać na co dzień z społeczeństwem bliższym i dalszym.
A zaczęło się od tego iż moja babcia ma Alzheimera, a mój śp. dziadek miał parkinsona i wiele, wiele innych nagromadzonych chorób wieku starczego. Słowem wręcz wykrwawiał się do cewnika i kurczył jak uschnięta roślinka. No więc zaczynając od początku. Moja mama, zdrowa kobieta na duszy, umyśle i ciele, a przede wszystkim miła, pracowita i zaradna kobieta acz czasami ekscentryczna często wyjeżdżała za lepszym bytem do Włoszech, gdzie opiekowała się starszymi ludźmi. Trwało to mój cały okres gimnazjalny, a także odrobinę licealnego, za 1000 zł dybania jak ja byłam w podstawówce w chłodni, żebyśmy ja i brat mieli na książki i sq podziękowała i za naszą zachęt wyjechała. Niestety zdążyło się coś nie miłego. Babci zaczęło się coś odchylać. A to została naciągnięta na oszczędności od "rodziny" dalszej/bliższej, a to sprzedała działkę z domem w środku miasta za 12 tysięcy (wartą 500 tysięcy), a na następny dzień chciała zwracać. To mama pod radą brata, który jest pielęgniarzem i z jeszcze co nieco kojarzącą babcią udały się do banku i ustaliły, że na dobro babci mama będzie upoważniona do odbioru pieniążków. Tak też się stało. Dowiadując się o tym dwie ciotki. Jedna z ameryki, a druga typowa damula co ciężką pracą chociażby na przetwórni gardzi, zabrały, wręcz wyciągnęły moją mamę jak psa z domu, zawiozły do banku i posadziły przed Panią zajmującą się tymi sprawami, moją mamę każąc przepisywać rentę babci na te oto ciotki wymyślając jakieś niestworzone rzeczy. Na szczęście ta Pani urzędnik znała sytuację babci, a że w życiu nie widziała tych ciotek kazała (delikatnie piszą) im iść, albo zadzwoni na policję. W ten sposób od tamtej pory jedna z drugą wyjechały. Jedna wróciła na swoje NY śmieci, a druga (damulka) jadąc w jej ślady zostawiła brata mojej mamy i od 9 lat nie była w Polsce nawet na ślubie drugiej córki.
Wracając do tematu. Renta mojej babci nie jest wysoka, ale z rentą dziadka i początkową pomocą od brata dała radę wyremontować dziadków dom, ocieplić im i nam (mieszkamy obok siebie w 2 różnych domach, działka przy działce). Robiła od serca mimo, że było jej ciężko. Ja pomagałam po szkole chociaż nie miałam takiej wprawy jak mama i brat, na ojcu nie można polegać. Piwo, rybki i wypad od 5 rano do 17-19 go nie było. Najczęściej pod wpływem wracał, wysypiał się i jak otrzeźwiał to wracał do normalności, pracował na rzecz domu, coś pozałatwiał. Da się egzystować. Tak się zdarzyło, że całkiem przypadkiem mama usłyszała od znajomej, że takie coś jak pomoc finansowa od MOPS'u istnieje w zatrważającej wysokości 520 zł. Dla niektórych to nie dużo. Dla nas na chwilę obecną, gdzie na 1 członka w domu, a jest nas 3 (bo babcia/dziadek i brat są osobami odrębnie mieszkającymi) przypada 300 zł jest to bardzo dużo. Ze względu na szkołę, gdzie za miesiąc muszę zapłacić 380 zł, nie mam czasu podjąć pracy, a z domu nie wychodzę prawie wcale nie tyle co przez naukę, ale muszę mamę odciążyć od opieki nad babcią. Czasami tylko znajomy mi podrzuci czy pójdę w zastępstwo za nią/niego na dzień to załapię jakieś 50 zł. Będzie za co ubrać się w lumpeksie na następne 2 lata, a i na kartę do telefonu będzie. To co nas spotkało w MOPsie w Pińczowie przekracza ludzkie pojęcie. 3 lata "wojowania" z zawziętą urzędniczką o to, żeby chociaż dała zapomogę na ledwo dyszącego dziadka (przez cały okres 6 miesięcy, gdyż niestety dziadkowi się zmarło), celowe wprowadzanie w błąd, podawanie fałszywych informacji, zbywanie, obrażanie, kłamanie w żywe oczy, ignorowanie, uprzykrzanie życia i nasyłanie Opieki społecznej z innych miast (bo niby się znęcamy nad dziadkami...) i dwa smaczki zasłyszane od tejże 1.
Pani Piekielna urzędniczka PaniPU*
PU: Alzheimer??? Jakiś Niemiec sobie wymyślił!

2.
Albo jak mama po śmierci dziadka zaniosła wniosek, który bynajmniej nie był potrzebny o to, aby ta kwota przeszła z dziadka na babcię. Jest to normalne rozumowanie, a przede wszystkim w świetle prawa, automatyczne. Otóż zaniosła dokumenty, siada i prosi zgodnie z listą potrzebnych dokumentów, które PaniPU kazała przynieść sprawdzić. Pan Piekielny Urzędnik PanPU** dzwoni do Pani Piekielnej Urzędnik, nawet nie sprawdzając czy się zgadza
PanPU: Dzień Dobry. Tutaj PanPU. ZNOWU Pani XXX przyszła i ZNOWU "NIE MA" wszystkich dokumentów. (nawet nie sprawdzając)
- tu następuje wymiana zdań -
Słysząc to moja mama już drugi raz przez tych niedouczonych debili popłakała się. Niestety nie było mnie wtedy, a powiedziałabym im parę rzeczy do słuchu.

Ta "walka" trwa. Mama chce po dobroci załatwić, dogadać się. Ma cierpliwość, ale przecież nie będzie żyć wiecznie. Pracować nie może bo jak zostawi babcię samą to może sobie coś zrobić, a nie raz na pogotowie jeździliśmy, mało tego opiekując się tak za darmo babcią nie może pracować na własną emeryturę. A tu przecież tylko o to chodzi. Piszemy wnioski, odwołujemy się i tak w kółko, a skutków nie ma. Ludzie nam życzliwi pomagają to prawnie, to skarbowo. Z miesiąca na miesiąc mama musi jeździć po znajomych i prosić o pożyczkę 100-200 zł bo za coś trzeba dożyć w 3 osoby. Ojciec zamienia się coraz bardziej w starego alkoholika, gdzie nawet jego 900 zł zasiłku przedemerytalnego nie chce nam dać, albo pożyczyć od 3 lat bo oddaje długi w sklepie i nie zrzuci się na coś do lodówki. Bo nie. Bo nie ma takiego obowiązku, a dzieci czyli ja i brat już dorosłe, jedno pracuje, drugie się uczy. Tak szczerze? Jak by nie pensja najniższej krajowej brata to byśmy trawę jedli. MOPS nie chce pomóc. My ledwo wiążemy koniec z końcem. Jak by nam po ludzku odmówili. Okey. Niestety Panie i Panowie z urzędu byli, są i dalej będą chamscy w stosunku do nas, a niestety nie wiem z jakiej przyczyny. Dzisiaj na kolejne starcie z urzędnikami, ale tym razem o zapomogę urzędniczka chociaż po 3 latach wiedziała co to Alzheimer i zaoferowała pomoc psychologiczną. Mama dobitnie jej powiedziała, że pomoc psychologiczna będzie najlepsza jak będzie co do garnka włożyć i ugotować coś innego niż ziemniaki z jajkiem sadzonym i 2 razy na miesiąc pierś z kurczaka, bo wszystko idzie na opłaty i leki. Z dnia na dzień słuchając opowiadań mamy z starcia w MOPSie i słuchając w TV co się wyczynia w urzędach i osoby kompletnie nie odpowiedzialne, które się wypowiadają kompletnie nie znając się na podstawowych aktach prawnych, mam ochotę powystrzelać tych debili i wsadzić na ich miejsce naprawdę inteligentne, ambitne i honorowe osoby. Niestety wychowanie i poszanowanie do najnędzniejszego stworzenia nie pozwala mi na to, a przede wszystkim wizja siedzenia w więzieniu za pozbycie się 1 debila więcej z tego świata też mi nie odpowiada, po za tym istnieje ryzyko, że mogą mieć te osoby naprawdę inteligentne dzieci. To taki żarcik sytuacyjny eh... Nigdy nie zrozumiem czemu takie osoby siedzą na urzędach i nikt nie chce ich zwolnić mimo wielu skarg.

Pewnie napiszę coś więcej z tych historii. Zobaczę co jutro będzie w urzędzie jak podetknę im pod nos dokument Pani Minister, który zatailii, a na który całkiem przypadkiem moja mama się natknęła
Ciąg dalszy. Nastąpi

Pińczów

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -18 (34)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…