O lenistwie studentów. Żeby nie było, że gnębię młodocianych - drugi rok. Na ponoć jednej z najlepszych uczelni w Polsce.
Przełknęłam już jakoś fakt, że studentom nie chce się przeczytać kilkunastozdaniowego wprowadzenia do zajęć przed ćwiczeniami (mimo, że wiedzą, iż będą z niego odpytani), które pozwoli im zrozumieć sens wykonywanego ćwiczenia i czegokolwiek się w związku z tym nauczyć.
Przełknęłam z trudem fakt, że jeśli instrukcja do ćwiczenia jest umieszczona na dwóch stronach (co nie znaczy, że dwie strony zajmuje) dzieciom nie będzie się chciało odwrócić kartki i doczytać tych dwóch zdań. Zamiast tego będą za mną łazić i nudzić, że nie wiedzą, co robić.
Nie pogodzę się jednak nigdy z tym, co mnie spotkało w jednej grupie. Dzieci miały na podstawie wykonanego doświadczenia wyliczyć coś tam i przedstawić wartość w odpowiednich jednostkach. Dla uproszczenia powiedzmy, że miały wyliczyć prędkość.
Dziewczynka przynosi mi odpowiedź:
- Prędkość wynosi 4 metry.
Mówię jej, że to niewłaściwa jednostka, co zresztą powinno być oczywiste dla każdego, kto rozumie sens wykonywanych obliczeń.
Na to ona z butą pokazuje mi odpowiedni fragment tekstu w instrukcji:
- Wyliczoną wartość przedstawić w metrach...
Na to ja radzę jej, żeby przeszła linijkę dalej (na tej samej stronie!) i przeczytała to samo zdanie do końca. Dziewczynka czyta:
- ...na sekundę.
Ktoś to rozumie? Bo ja nie.
Przełknęłam już jakoś fakt, że studentom nie chce się przeczytać kilkunastozdaniowego wprowadzenia do zajęć przed ćwiczeniami (mimo, że wiedzą, iż będą z niego odpytani), które pozwoli im zrozumieć sens wykonywanego ćwiczenia i czegokolwiek się w związku z tym nauczyć.
Przełknęłam z trudem fakt, że jeśli instrukcja do ćwiczenia jest umieszczona na dwóch stronach (co nie znaczy, że dwie strony zajmuje) dzieciom nie będzie się chciało odwrócić kartki i doczytać tych dwóch zdań. Zamiast tego będą za mną łazić i nudzić, że nie wiedzą, co robić.
Nie pogodzę się jednak nigdy z tym, co mnie spotkało w jednej grupie. Dzieci miały na podstawie wykonanego doświadczenia wyliczyć coś tam i przedstawić wartość w odpowiednich jednostkach. Dla uproszczenia powiedzmy, że miały wyliczyć prędkość.
Dziewczynka przynosi mi odpowiedź:
- Prędkość wynosi 4 metry.
Mówię jej, że to niewłaściwa jednostka, co zresztą powinno być oczywiste dla każdego, kto rozumie sens wykonywanych obliczeń.
Na to ona z butą pokazuje mi odpowiedni fragment tekstu w instrukcji:
- Wyliczoną wartość przedstawić w metrach...
Na to ja radzę jej, żeby przeszła linijkę dalej (na tej samej stronie!) i przeczytała to samo zdanie do końca. Dziewczynka czyta:
- ...na sekundę.
Ktoś to rozumie? Bo ja nie.
przyszłość narodu
Ocena:
761
(911)
Komentarze