Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56733

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że nie warto poświęcać się dla pracy/pracodawcy.

Pracowałam w jednej firmie 5 lat. Poszłam tam zaraz po szkole i się zasiedziałam. Nie była to lekka praca, byłam sama na kilku bardzo odpowiedzialnych stanowiskach, ale radziłam sobie. Praca po 9-10 godz. dziennie od pon. do soboty, stres, brak jakichkolwiek urlopów. W końcu organizm zastrajkował, dostałam zawrotów głowy tak mocnych, że ledwo chodziłam, ale i tak do pracy poszłam, aż w niedzielę wylądowałam w szpitalu. Dzwonię, więc do mojej ukochanej szefowej, mówię jaka jest sytuacja, że w poniedziałek nie dotrę do pracy. Jej odpowiedź: "to kto nam pensje naliczy, przecież jest koniec miesiąca?".

To jeszcze nie był koniec piekielności, wyszłam ze szpitala, dostałam jeszcze 2 tyg. chorobowego, a koleżanka z pracy dzwoni do mnie z informacją, że nie mam się spieszyć z powrotem do pracy. Oho, zwolnić chcą. Dobrze, pojadę, porozmawiam jak z ludźmi na poziomie. Szefowa odparła, że zwolnić mnie nie może, bo mam umowę na czas nieokreślony, ale owszem nie chcą mnie, bo mam raka i umrę na schodach w pracy, a oni nie chcą kolejnego wypadku przy pracy.

Skąd u niej wieści o raku? Bo miałam robiony rezonans w szpitalu onkologicznym (tam były najmniejsze kolejki).
Ułatwiłam Pani szefowej zadanie i sama rzuciłam wypowiedzenie. A sobie obiecałam już nigdy nie przedkładać zdrowia nad pracę.

praca

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 579 (683)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…