Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56892

przez (PW) ·
| Do ulubionych
U mnie w pracy funkcjonuje system premii, ale nie ma go zapisanego w umowie, więc nigdy nie wiemy czy dostaniemy te dodatkowe pieniądze czy nie i w jakiej wysokości, w sumie to możemy w ogóle ich nie otrzymać.

W ostatnich miesiącach prezes bardzo ociągał się z wypłatą premii, zmieniał warunki ich wypłacania, jednak przed świętami przebił samego siebie. Na początku grudnia powiedział, że premie owszem, będą, nawet trochę wyższe niż teraz, ale pod warunkiem, że wyrobimy znacznie wyższą normę niż dotychczas, więc będzie trochę więcej kasy za znacznie więcej pracy. Na dodatek na święta nie dostaniemy nic więcej poza wypłatą. Zaznaczył, że musimy zwiększyć obroty, więc w okresie świąt i Sylwestra pracujemy normalnie i nawet firmowa Wigilia będzie krótka, by jak najwięcej czasu poświęcić obowiązkom służbowym. Powiedział, że oczywiście w grę nie wchodzą żadne zachorowania, bo wtedy premii na pewno nie będzie. W sumie racja, nawet pracując standardową liczbę godzin bardzo trudno będzie zasłużyć na to dodatkowe wynagrodzenie, a co dopiero jak się straci dzień, dwa, a jak cały tydzień!

Zanim szef ogłosił te informacje, kilka osób było lekko podziębionych. Już wtedy prezes mówił, że to nic takiego i przecież normalnie mogą pracować (żeby skutecznie zniechęcić co niektórych do pójścia na zwolnienie). Los jednak bywa przewrotny i tak wyszło, że drobny katar nie wyleczył się sam, a przerodził się w poważniejsze choroby, w wyniku których wszyscy pozarażali się nawzajem :) Jedni mają zapalenie gardła, drudzy oskrzeli, a jeszcze inni grypę czy anginę. Z 13 osób w biurze (łącznie z kierownikiem, który też jest chory, a co ma nie być) 8 osób już jest na zwolnieniu do 28.12, a reszta też do najzdrowszych nie należy. Tych pracujących nie ma kto nadzorować, więc prezes musi być teraz w pracy znacznie dłużej, by porozdzielać pracę itp.

Z relacji koleżanki wiem, że w piątek szef chodził wkur...ny jak nigdy, bo biuro świeciło pustkami, roboty mnóstwo, dni pracujących mniej niż w poprzednich miesiącach, a pracować nie ma komu! Narzekał, że na złość mu zachorowaliśmy, że wcale tacy chorzy nie jesteśmy, ale gdy wspomniał ile na nas straci z powodu wigilii to przeholował.... Otóż prezes zamówił na spotkanie wigilijne catering. W sumie nie wiadomo po co to zrobił, bo dotychczas sami przygotowywaliśmy dania, ale teraz postanowił zaszaleć (i chyba część naszych niedoszłych świątecznych premii na to poszła...). Ważne, że jedzenie zamówione, całość opłacona, na rezygnację już za późno, więc szef wielce niezadowolony, że tyle jedzenia się zmarnuje. Wspomniał nawet, że zabrałby to do domu, gdyby nie to, że Wigilia dopiero za tydzień...

Nigdy nie spodziewałabym się po moich kolegach i koleżankach z pracy takiej solidarności i zgodności, mianowicie postanowiliśmy... przyjść na Wigilię. Ktoś wpadł na ten pomysł i reszta chorych (z wyłączeniem tylko jednej osoby) zadeklarowała swoją obecność. Podobno gdy szef się o tym dowiedział, by wniebowzięty, bo sądził, że opier..li nas, że jesteśmy tacy chorzy, by nie opracować, ale tacy zdrowi by przyjechać i nażreć się za darmo.

A mi od wczoraj uśmiech nie schodzi twarzy, bo na takiej Wigilii jeszcze nigdy, przenigdy nie byłam! Było mnóstwo kichania, kasłania, odksztuszania flegmy, smarkania nosa i składania życzeń cudownie zachrypniętym głosem. Nawet zdrowsze osoby nie broniły się przed całowaniem tych najbardziej chorych (chyba uknuły plan, by w przyszłym tygodniu całe biuro puste, ale jeszcze pewności nie mam). Wyglądaliśmy wspaniale! Ubrani całkiem elegancko, ale za to napuchnięci i czerwoni na twarzy. Kochany szef chyba wreszcie uwierzył, że nie udajemy choroby... Atmosfera była wspaniała, tylko prezesowi humor nie dopisywał, patrzył na nas trochę jak na trędowatych. A jedzenie było bardzo smaczne, więc zyskaliśmy podwójnie.

Ta Wigilia chyba na długo pozostanie w pamięci szefa.

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (657)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…