Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56990

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W sobotę odwiedziła moją rodzinę szwagierka z małym dzieckiem. W pokoju miałam pobojowisko, bo przebierałam i układałam ubrania, które zawaliły całe łóżko i fotel. Musiałam na krótko wyjść, więc zapobiegawczo zamknęłam swój pokój na klucz, obawiając się, że mały wejdzie i pobrudzi ciuchy (ciągle dostaje coś do jedzenia: a to kotlecik do łapki, a to wafelek).

Gdy wróciłam, szwagierka od razu do mnie z mordą (niestety, nie da się tego inaczej określić), dlaczego ja zamknęłam swój pokój, przecież jak goście przychodzą to tak się nie robi, że ona chciała coś ode mnie wziąć (a czego ona mogła tam szukać? Jak się spytałam nie odpowiedziała, tylko jeszcze bardziej się wk..wiła). Gdy podałam powód jej złość osiągnęła apogeum: jak ja mogę tak traktować dziecko, to wszystko dlatego, że jej zazdroszczę (????) i podobno mały chciał wejść do cioci i tam się pobawić, a ja jestem taka okropna, bo mu to uniemożliwiłam i on wtedy zaczął jej płakać. Cała awantura przy dziecku, oczywiście okraszona wieloma przekleństwami i krzykami nieadekwatnymi do sytuacji.

Dopiero za kilka dni wygadała się mojej mamie o co tak naprawdę chodziło: szwagierka chciała oddać mój łańcuszek, który niedawno sobie pożyczyła, tylko że... nie spytała się mnie o zdanie, więc po cichu weszła sobie jak mnie nie było, pogrzebała, poszperała i znalazła czego to szukała. Fajny był ten łańcuszek, więc go sobie pożyczyła (a co miała sobie nie wziąć?) i w sobotę równie dyskretnie chciała oddać...

Gdy zadzwoniłam do szwagierki i spytałam się czy zawsze tak robi, że przychodzi do kogoś i grzebie, nawyzywała mnie i jako wytłumaczenie powiedziała, że ja mam tyle biżuterii, a i tak w niej nie chodzę (hmm, naprawdę?), a dowodem na to jest to, że nawet się nie zorientowałam, że zginął mi wisiorek.* Czułam się jakbym rozmawiała z agresywnym wariatem, który w racjonalny sposób próbuje wytłumaczyć swoje zachowanie, nie widząc przy tym jak bardzo się kompromituje. Zostałam zwyzywana za to, że chciałam odzyskać swoją własność. Pojawiła się nawet groźba, że ona prędzej wyrzuci ten łańcuszek, niż mi go odda.

Teraz zastanawiam się ile razy szwagierka po chamsku grzebała w moich rzeczach jak mnie nie było.

*Zauważyłam brak łańcuszka, ale wiedziałam, że w domu gdzieś na pewno jest, sądziłam że odłożyłam go w złe miejsce i jak będę potrzebowała to wtedy poszukam.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 649 (699)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…