zarchiwizowany
Skomentuj
(14)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Wracając w Nowym Roku wieczorem do domu prawie przejechałem kilku idiotów. Wszystkie zdarzenia miały miejsce po zmroku, na terenach wiejskich południowej Polski. Po kolei:
1) Grupa osób idzie chodnikiem wzdłuż drogi. Gdy jestem od nich może z 20 metrów jednego zawiało na mój pas ruchu. Dobrze, że mam sprawne hamulce. Dobre przyśpieszenie też się przydało, bo towarzysze niedoszłego samobójcy uznali, że to ja jestem tym złym i zaczęli startować do mnie (czy też mojego samochodu) z łapami i wyzwiskami.
2) Rowerzysta jedzie chodnikiem wzdłuż drogi. Tak jak wyżej, zawiało go w stronę ulicy - tym razem nie miałbym żadnych szans wyhamować, przed ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu cyklistę uratowała barierka między chodnikiem a jezdnią od której się odbił.
3) Wyjeżdżam zza zakrętu (w lesie) a tu parka zakochanych idzie sobie za rękę, skrajem mojego pasa. Dobrze, że z przeciwka miałem dość miejsca by ich minąć - wąska, kręta droga górska na końcu świata nie pozwoliła by żeby 2 samochody minęły się na zakręcie zostawiając jeszcze miejsce dla pieszego.
4) Absolutny hit. Prosty odcinek drogi, a na nim koleś ubrany od stóp do głów na czarno (łącznie z kominiarką!) biegnie środkiem mojego pasa pod prąd. Nie wiem, czy to był wieczorny jogging, czy koleś myślał że jest ninją. Tyle dobrze, że miał odblaskowy pasek na koszulce...
To wszystko w ciągu jednej godziny, jednego dnia. O dziwnie zachowujących się kierowcach nie wspominając...
1) Grupa osób idzie chodnikiem wzdłuż drogi. Gdy jestem od nich może z 20 metrów jednego zawiało na mój pas ruchu. Dobrze, że mam sprawne hamulce. Dobre przyśpieszenie też się przydało, bo towarzysze niedoszłego samobójcy uznali, że to ja jestem tym złym i zaczęli startować do mnie (czy też mojego samochodu) z łapami i wyzwiskami.
2) Rowerzysta jedzie chodnikiem wzdłuż drogi. Tak jak wyżej, zawiało go w stronę ulicy - tym razem nie miałbym żadnych szans wyhamować, przed ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu cyklistę uratowała barierka między chodnikiem a jezdnią od której się odbił.
3) Wyjeżdżam zza zakrętu (w lesie) a tu parka zakochanych idzie sobie za rękę, skrajem mojego pasa. Dobrze, że z przeciwka miałem dość miejsca by ich minąć - wąska, kręta droga górska na końcu świata nie pozwoliła by żeby 2 samochody minęły się na zakręcie zostawiając jeszcze miejsce dla pieszego.
4) Absolutny hit. Prosty odcinek drogi, a na nim koleś ubrany od stóp do głów na czarno (łącznie z kominiarką!) biegnie środkiem mojego pasa pod prąd. Nie wiem, czy to był wieczorny jogging, czy koleś myślał że jest ninją. Tyle dobrze, że miał odblaskowy pasek na koszulce...
To wszystko w ciągu jednej godziny, jednego dnia. O dziwnie zachowujących się kierowcach nie wspominając...
Ocena:
82
(204)
Komentarze