Dwoje ludzi. Po trzydziestce, więc już nie głupi pierwszą młodością, że "jakoś będzie". Trzecie w drodze. Ona pracuje, on cały czas zastanawia się, co chciałby robić. Uczy się (na własną rękę, nie żadne kursy) programów graficznych, żeby z umiejętnościami poszukać prazy. Jak się któregoś nauczy, dochodzi do wniosku, że ten to już przeżytek, zaczyna nowy.
Jedna pensja, kredyt na mieszkanie, dziecko w drodze. Płacz i zgrzytanie zębami, bo po zapłaceniu rachunków na życie zostaje niewiele. Czasem rodzice coś dołożą.
Jego brat zadzwonił z propozycją: łatwa praca, dorywcza co prawda, ale dobrze płatna, w dobrych warunkach. Wpadnij, dorobisz parę złotych. Przywiozę cię i odwiozę.
- No co ty, zapomnij, uczę się teraz. Nie mam czasu.
Jedna pensja, kredyt na mieszkanie, dziecko w drodze. Płacz i zgrzytanie zębami, bo po zapłaceniu rachunków na życie zostaje niewiele. Czasem rodzice coś dołożą.
Jego brat zadzwonił z propozycją: łatwa praca, dorywcza co prawda, ale dobrze płatna, w dobrych warunkach. Wpadnij, dorobisz parę złotych. Przywiozę cię i odwiozę.
- No co ty, zapomnij, uczę się teraz. Nie mam czasu.
Ocena:
730
(818)
Komentarze