Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57405

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z gatunku tych "trochę śmiesznych, trochę strasznych", przynajmniej dla mnie. Na pewno byłoby mi mniej do śmiechu, gdyby zależało mi na czasie.
Ale do rzeczy.

Firma, z którą współpracuję, ma całkiem miły zwyczaj wysyłania niektórym swoim współpracownikom (Zwłaszcza tym co się podzielą danymi osobowymi) prezentów na urodziny. Jednakże firma jest duża, międzynarodowa i nie ma głowy do wysyłania każdemu prezentu (w postaci, jak mniemam, butelki wina), zajmuje się tym obsługująca ją agencja marketingowa. Jednakże oni nie są niczemu winni, poza tym, że nie mam się komu pożalić :)

Urodziny miałem w połowie grudnia, paczki nie otrzymałem. Ot, uznałem, że dobre się skończyło, albo co:
tymczasem w zeszły wtorek telefon:
- Dzień dobry, kurier "wybuchowej" firmy, mam dla pana paczkę! Jest pan w domu?
- ???
- z Poznania, od firmy X Y.
- Ok. Ale w domu mnie nie ma, będę po 18-ej.
- Dobrze, to przekażę drugiej zmianie.
Wyguglałem, czym się zajmuje firma X Y - to Agencja Marketingowa dużej firmy współpracującej. Czyli moje wino.

Po 18-ej w domu byłem (mieszkam w centrum W-wy, pracuję dobre 10km poza jej granicami). Cisza, spokój, kuriera ani widu, ani słychu.
Środa, telefon:
- Dzień dobry, wybuchowy kurier, czy jest pan w domu?
- Nie ma mnie, kolega miał przekazać na drugą zmianę.
- A bo ja nie wiem, to przekażę, to faktycznie dziś będzie.
Nie było w środę. W czwartek telefon dla odmiany zadzwonił ok. godziny 19-ej (a nie 12), jak mnie nie było w domu.
- Dzień dobry, kurier wybuchowy nr 3, mam dla pana paczkę.
- Ale mnie w domu nie ma, miał pan być wczoraj.
- Ja nic nie wiem, dziś dostałem, a kiedy pan będzie?
- Dziś po 23, jutro po 16-ej.
- To do widzenia.

Piątek. Telefon ok. 12-ej, numer zastrzeżony.
- Dzień dobry, tutaj menedżer wybuchowych kurierów. Mamy dla pana paczkę, ale od połowy grudnia nie możemy pana w domu zastać (o!) - gdzie pan jest i czemu się pan przed nami ukrywa?
- Dzień dobry, ja o paczce wiem od trzech dni, i nigdy nie ma jej wtedy, kiedy ma być.
- Ojej, to będzie dziś po 16-ej, będę sprawę osobiście monitorował!
Jak na złość w domu byłem nawet 15:30. Siedziałem do 20:30, a więc do końca drugiej zmiany (jak się dowiedziałem od któregoś z wybuchowych kurierów). Oczywiście paczki nie było.

Siedzę sobie dziś w pracy, kilkanaście minut temu
- Dzień dobry, kurier wybuchowy nr 2, czy jest pan w domu...

Oczywiście, ma być jutro wieczorem.
Jednocześnie nie udało mi się przeadresować paczki, żeby dotarła do mnie do pracy (bo panowie mają rejon - centrum i nic z tym nie mogą zrobić). Ze względu na to, że jedyny kontakt mam do działu PR Dużej Firmy, nie mam nawet jak wydębić numeru przesyłki od firmy X Y.
Wygląda na to, że paczkę odbiorę, jak się w końcu któreś z nas, domowników, rozchoruje i pójdzie na zwolnienie ;)

kurierzy

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 487 (549)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…