Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57571

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu miałam "przyjemność" pracować jako kelnerka. Historia dotyczyć będzie pewnego wesela, a właściwie Pana Młodego.

Pan Młody zapłacić szefowej zaliczkę za salę, resztę miał dopłacić po weselu, a przed poprawinami. Niestety - przyszedł rano z awanturą, że zginęły mu pieniądze (kilka tysięcy) i to na pewno któraś z kelnerek. Pan Młody powiedział, że koperta z pieniędzmi leżała przy jego miejscu na weselu i na pewno ją wzięłyśmy kiedy go przy stole nie było. Nieprzyjemna sprawa, jednak wiedziałyśmy, że żadnej koperty tam nigdy nie było. Kłótnia, awantura - pieniędzy brak.

Nagle Panu się przypomniało, że jednak on te pieniądze trzymał w samochodzie, nie na sali! I na pewno jak przywieźli, wraz ze świadkiem, napoje na poprawiny, to ktoś kopertę zwinął! On widział jakiegoś chłopaka, który wtedy przechodził. To z pewnością ten chłopak, bardzo podejrzanie wyglądał. Cóż więc zrobił Pan? Zadzwonił na policję, wskazał chłopaka, który nadal był w okolicy (sala znajdowała się w kompleksie hotelowo-sportowym) i zatrzymanie do wyjaśnienia. A przynajmniej tak nam przekazał Pan Młody. Zadowolony, że złapano złodzieja.

Szczęśliwe zakończenie? Otóż nie. Późnym popołudniem Pan Młody odnalazł swoją zgubę. Pamiętał dobrze, że koperta była w samochodzie, ale gdy zniknęła, nie pomyślał, by jej najpierw poszukać. A przebiegłe pieniądze wypadły przez szparę w schowku pod deskę rozdzielczą.

Nie przeprosił za oskarżenia nas - kelnerek, nie wiem, jak z chłopakiem, który spędził kilka godzin na komisariacie.

gastronomia

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 582 (666)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…