Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57689

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może nie jakoś super piekielnie, ale mnie ruszyło.
Sytuacja z dzisiaj, sprzed kilku godzin.

Mija leniwa sobota, siedzę sobie ja przy laptopie, sprzątanie czeka, zbieram siły ;-). Nagle słyszę pukanie do drzwi.. oho kogoś znów przywiało, pewnie jakiś pan (bądź pani) co to wiedzą, który Bóg mnie zbawi i da szczęście i takie tam, albo sprzedawca jajek, albo może to ktoś z administracji, na wszelki wypadek pójdę sprawdzić.

Otwieram drzwi, i pojawia się [P]ani. Ni to młoda, ni to stara, na pewno wyglądała na biedną, ubrania zniszczone, i brudne a w ręce reklamówka, więc czekam na...
[P] Ma Pani kochana coś do jedzenia?
Nic nie wspomniała o pieniądzach, więc, że ja wrażliwa bestia jestem, to też jak ktoś mówi, że głodny to lecę do lodówki... [Tutaj wyjaśniam - pieniędzy NIE dam, ale jedzenia - jak tylko coś znajdę, to jak najbardziej, nigdy nie odmówiłam].

...Pusto tu jak cholera. I myślę, jak tylko luby wróci, to wyciągam go na zakupy i nie ma przebacz. Wygrzebałam jedyną nieotwartą puszkę, będącą pasztetem i dołożyłam pomidora. Szukałam dalej, ale nic więcej nie wpadło mi w oczy, co by się mogło nadawać. No nic, tył zwrot i oddać łupy.

Pani spakowała łupy do reklamówki, ani dziękuję, ani pocałuj mnie w d***,wręcz z grymasem na twarzy w stylu "wypchaj się z tym pasztetem", a ja w tym czasie jakoś tak wytłumaczyłam, że nic więcej nie mam, bo pusto i jakoś w natłoku tego tłumaczenia wymsknęło mi się, że sama jestem w domu. Niby nic groźnego, ale...

[P] (robiąc krok do przodu) A może jakieś owocki Pani ma albo czekoladki, to dla dziecka.
[Ja] Nie, niestety nie mam, przed zakupami jestem, już Pani mówiłam. (zaczynając się już lekko niepokoić - sama w domu, a chłop zanim się pojawi w domu to trochę czasu minie, panie sąsiadki - średnia wieku 75+, więc raczej kiepski materiał na ochroniarza ;-))
[P] A może chociaż coś na obiad? Może jakieś mięsko? - Kolejny krok w przód, już niemalże właziła mi do domu, zerkając do mieszkania, tak jakby to moje mięsko miało samo do niej przyjść.
[JA] Niestety nie mam.
Zamknęłam drzwi. Tego było za wiele jak dla mnie. Niczego przy zamykaniu nie poczułam, krzyków też nie usłyszałam, więc chyba zdążyła się uchylić i ocaliła swój nos przed bliskim kontaktem z moimi drzwiami.

A ja teraz tak jakby trochę bardziej boję się pomagać.

domokrążcy

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 517 (621)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…