Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57719

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak stracić koleżankę? Najlepiej zacząć z nią pracować.

Pracuję obecnie jako kelnerka w dość "wypasionym" klubie. Szefostwo stawia raczej na jakość, a nie ilość klientów, toteż 1-2 kelnerka na wieczór zupełnie wystarczy. Jako "główne" kelnerki zatrudnione jesteśmy ja i moja koleżanka, również Polka, plus jedna dochodząca na weekendy dziewczyna.

Tu muszę dodać, że ponieważ mam drugą pracę na 1/4 etatu i niewiele zajęć na uni, jestem raczej dyspozycyjna. Inaczej niż moja koleżanka, która ma drugą pracę na cały etat, generalnie jest wiecznie przemęczona, kiedy jesteśmy razem w pracy wszystko spada na mnie, do tego co chwilę dzwoni z prośbą o zastąpienie, bo musi się wyspać albo chce wyjść na imprezę. Szefostwo zaczęło być na nią cięte, bo ślepi nie są i widzą, że ze zmęczenia wszystko jej się myli, jest powolna, a czasem nieuprzejma dla klientów.

Z początku to tolerowałam, co okazało się błędem i odbiło mi się czkawką.

Zaczęło się od jawnych próśb, abym kryła ją przed szefostwem, na zasadzie "To ja pójdę się przespać na pół godziny, a ty powiedz jakby pytali, że jestem w toalecie". Kiedy się nie zgodziłam (bo z jakiej racji ja mam zap*erdalać, a ona dostawać kasę za spanie?), koleżanka znalazła fantastyczny sposób, aby "utrzeć mi nosa".

Otóż już od jakiegoś 1,5 miesiąca planowaliśmy z chłopakiem wypad w góry na weekend. Poinformowałam szefostwo, że w dany weekend chcę mieć wolne - nie ma problemu, koleżanka też wiedziała, że będzie musiała przyjść do pracy. Zgodziła się bez problemu. Na tydzień przed zaplanowanym wyjazdem za to poinformowała mnie, że dostała w drugiej pracy dwa tygodnie urlopu i wyjeżdża do Polski.

- Jak rozumiem, po tym jak ja wrócę z weekendu? - zapytałam, aby się upewnić.

- Nie, ja wyjeżdżam w piątek po południu, ty się z szefem dogaduj.

Skończyło się na tym, że obie zgarnęłyśmy opieprz, że nie umiemy się między sobą dogadać i kategoryczne żądanie szefa, że któraś z nas ma do pracy przyjść. Próbowałam więc jakoś koleżankę przekonać, aby przyszła do pracy, błagając wręcz, tłumacząc, że mamy już wszystko zabukowane itd. Zmiękła i obiecała przyjść. Po czym zadzwoniła w piątek i oświadczyła:

- Mam nadzieję, że jeszcze nigdzie nie pojechałaś, bo ja właśnie jestem w drodze do Polski. Jak nie przyjdziesz to powiem szefowi, że mi powiedziałaś, że przyjdziesz. Miłego weekendu, papa.

Do pracy poszłam, cały wyjazd poszedł się j*bać, klub szuka nowej kelnerki, koleżanki już nie mam.

Knajpa

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1020 (1088)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…