Kolejna praca. Było to w czasach kiedy zatrudniało się studentów na umowy-zlecenia bez okresu wypowiedzenia. Umowę można było zerwać z dnia na dzień. Głównie zależało na tym pracodawcy, który miał tzw. projekty w większości czasowe i niewielką ilość stałych. Mógł dzięki temu z dnia na dzień zwalniać niepotrzebnych mu pracowników np. oświadczając, że dzisiaj nie potrzebuje 30 osób a tylko 15, a reszta może iść do domu. A teraz przechodzimy do właściwej historii.
Jak wspomniałam były projekty stałe. Jeden z nich był projektem dla BARDZO WAŻNEGO klienta, który płacił i wymagał. Szkolenie trwało jakiś miesiąc, osób zatrudnionych na styk. Na takim oto projekcie pracowała dziewczyna - studentka właśnie na feralnej umowie. Była kierownikiem i klient był bardzo z niej zadowolony. Zbliżał się czas praktyk. Udało jej się załapać na praktyki, na które długo czekała. Jeśli by zrezygnowała to kolejne oczekiwanie trwałoby rok, a chciała zakończyć studia jak najszybciej. Poszła więc do pracodawcy poinformować go, że za jakieś dwa tygodnie nie będzie jej przez miesiąc. Pracodawca oczywiście odmówił. Dziewczyna spokojnie tłumaczy i przypomina, że wspominała, że nadjedzie taki moment. I tu pracodawca nieopatrznie wspomniał o umowie jaka ich obowiązuje, mając na myśli umowę firma - klient. Na co dziewczyna nie wytrzymała i powiedziała mniej więcej tak:
D: Skoro mowa o umowie to zgodnie z umową jak NAS obowiązuje uprzejmie cię informuję, że w takiej sytuacji od jutra nie przychodzę do pracy. Idę zabrać swoje rzeczy.
P: Nie możesz!
D: To wskaż mi paragraf w umowie, który o tym mówi. Wielokrotnie cię prosiłam o umowę o pracę, ale odmawiałeś, więc nie moja wina.
P: Nie dostaniesz referencji!
D: Jestem studentką. Praca w trakcie jest mile widziana, a nie obowiązkowa i nie muszę wcale wspominać o niej w CV. Żegnam.
I odeszła wzbudzając nasz szacunek.
Finał: pracodawca musiał się bardzo gęsto tłumaczyć przed klientem i swoimi przełożonymi dlaczego pozwolił odejść najlepszemu pracownikowi bez wyszkolenia na jej miejsce nowej osoby. Za brak wymaganej obsługi groziły wysokie kary. Klient nie miał pojęcia jakie nas obowiązują umowy, on o swoich pracowników bardzo dbał. A dotychczasowa obsługa i nowo zatrudnione osoby obowiązkowo dostały umowę o pracę :)
Jak wspomniałam były projekty stałe. Jeden z nich był projektem dla BARDZO WAŻNEGO klienta, który płacił i wymagał. Szkolenie trwało jakiś miesiąc, osób zatrudnionych na styk. Na takim oto projekcie pracowała dziewczyna - studentka właśnie na feralnej umowie. Była kierownikiem i klient był bardzo z niej zadowolony. Zbliżał się czas praktyk. Udało jej się załapać na praktyki, na które długo czekała. Jeśli by zrezygnowała to kolejne oczekiwanie trwałoby rok, a chciała zakończyć studia jak najszybciej. Poszła więc do pracodawcy poinformować go, że za jakieś dwa tygodnie nie będzie jej przez miesiąc. Pracodawca oczywiście odmówił. Dziewczyna spokojnie tłumaczy i przypomina, że wspominała, że nadjedzie taki moment. I tu pracodawca nieopatrznie wspomniał o umowie jaka ich obowiązuje, mając na myśli umowę firma - klient. Na co dziewczyna nie wytrzymała i powiedziała mniej więcej tak:
D: Skoro mowa o umowie to zgodnie z umową jak NAS obowiązuje uprzejmie cię informuję, że w takiej sytuacji od jutra nie przychodzę do pracy. Idę zabrać swoje rzeczy.
P: Nie możesz!
D: To wskaż mi paragraf w umowie, który o tym mówi. Wielokrotnie cię prosiłam o umowę o pracę, ale odmawiałeś, więc nie moja wina.
P: Nie dostaniesz referencji!
D: Jestem studentką. Praca w trakcie jest mile widziana, a nie obowiązkowa i nie muszę wcale wspominać o niej w CV. Żegnam.
I odeszła wzbudzając nasz szacunek.
Finał: pracodawca musiał się bardzo gęsto tłumaczyć przed klientem i swoimi przełożonymi dlaczego pozwolił odejść najlepszemu pracownikowi bez wyszkolenia na jej miejsce nowej osoby. Za brak wymaganej obsługi groziły wysokie kary. Klient nie miał pojęcia jakie nas obowiązują umowy, on o swoich pracowników bardzo dbał. A dotychczasowa obsługa i nowo zatrudnione osoby obowiązkowo dostały umowę o pracę :)
Ocena:
584
(616)
Komentarze