Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57923

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia również z mieszkaniem, czyli jak staliśmy się najemcami mieszkania po "artystach", ze starym piecem gazowym. Miała miejsce ok. 4 lata temu.

Otóż mieszkaliśmy sobie wesoło, w szóstkę, w mieszkaniu ładnym, zadbanym, w spokojnej lokalizacji. Sielanka, aż do momentu, w którym właściciel przyszedł po czynsz w połowie lipca. Oznajmił nam, że do końca lipca mamy się wyprowadzić, ponieważ jego syn chce tu zamieszkać. Żadnego wypowiedzenia umowy, nic - a na umowie był 3-mc okres wypowiedzenia. Po prostu spadajcie. Pieniądze zawsze miał na czas, rachunki popłacone w terminie. Zaproponował nam wspaniałomyślnie, że możemy się zamienić na mieszkanie jego syna. I tak zaczęło się oglądanie mieszkań. Wielkich wymagań nie mieliśmy - trzy oddzielne pokoje, na tyle duże, żeby dwie osoby po sobie nie deptały, oddzielna kuchnia i łazienka. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, gdyż jest to najgorszy okres na poszukiwanie mieszkania w tym mieście.

1- mieszkanie syna: nieco gorsza lokalizacja, cena z kosmosu, niby trzy pokoje, ale pierwszy - wielkości komórki na szczotki, drugi - z aneksem kuchennym do tego w dziwnym kształcie, trzeci - z wejściem przez łazienkę (!!!) I to nie była stara kamienica - to był nowy blok. Odmówiliśmy, ku wielkiemu zdziwieniu właściciela;

2- mieszkanie studenckie - stara kamienica, właściciel oprowadzał nas po nim, kiedy obecni lokatorzy jeszcze byli w łózkach, w popłochu z nich wyskakiwali, "zapomniał" ich poinformować, że szuka nowych lokatorów - świetne podejście do najemców. Standard ok, ale hit w łazience - tron, do kibelka wchodziło się po stopniach do góry. Po prostu schody do nieba.... nawet nie było takie złe, gdyby nie podejście właściciela;

3- mieszkanie przez agencję - piękne, trzy pokoje, nawet nieco za duże, do tego czwarty, dzienny połączony z kuchnią, dwa balkony, łazienka - cudo. Tylko ten czynsz - 3500 zł - w ogłoszeniu było w szczycie sezonu grzewczego, a faktycznie - tyle chciał właściciel + rachunki co miesiąc, ogrzewanie elektryczne. Sam siebie przeszedł właściciel agencji nieruchomości - oglądaliśmy mieszkanie razem z właścicielem, który cały czas powtarzał, ze dla 4 osób, kiedy przez telefon z Panem z agencji, ustalałam, że dla 6 - no dwie musiałyby gdzieś znikać, kiedy właściciel przyjedzie na wizytację. To będą wizytacje??? - z przykrością musieliśmy odmówić.

4- mieszkanie po artystach - trzy pokoje w sam raz, oddzielna kuchnia całkiem spora, łazienka, do tego czwarty pokój, o którym nie było mowy, taki gratis, balkon. Stan techniczny - nie powalał, do tego brud, wszędzie walające się palety, ściery od farby, pomarańczowy sufit, okna, przez które najmniejszy promień światłą nie wpadał (po co myć). Tutaj właściciel był uczciwy - powiedział, że poprzednio wynajął artystom, najbardziej zniszczony pokój odświeżył, resztę możemy urządzić po swojemu. W mieszkaniu nie było pralki i zmywarki - powiedział, ze jak wynajmiemy na rok, to może dokupić. Lokalizacja - Centrum, ale serce najbardziej niebezpiecznej dzielnicy, czynsz bardziej niż ok, do tego nasze koty mu nie przeszkadzają - musieliśmy się zastanowić;

5- mieszkanie po remoncie - wchodzimy do klatki, a tam smród moczu i nie wiadomo czego jeszcze powala, purchle z farby na ścianach - ale ok, to jest klatka, mieszkanie ma być po remoncie. Faktycznie było - jakieś 50 lat temu. Nieszczelna okna, w pokojach zapach stęchlizny, łazienka jak w akademiku po imprezie, nawet kabiny tak samo zrobione. Z kuchni wejście do kibelka. I czwarty pokój - ale my chcieliśmy całe mieszkanie, trzy pokoje. Odp właścicielki - no tak, mają Państwo trzy, czwarty już wynajęłam, ale jak się upieracie, to tamtego przerzucę do innego mieszkania (!!!!), ale to wtedy za całość 3500 zł..... Zrobiliśmy oczy wielkości pięciozłotówek i podziękowaliśmy Pani za tak wspaniałą ofertę.

6- mieszkanie do wynajęcia za tydzień - lokalizacja ok, czynsz ok. Trzy pokoje, oddzielna kuchnia, w jednym nawet kominek. Tyle że pokoje przechodnie, i dwa kolejne bez ogrzewania. Do tego zamieszkane przez rodzinę z dziećmi, którzy absolutnie nie wyglądali na gotowych do wyprowadzki w ciągu tygodnia. Znowu, nie wiedzieć, czemu musieliśmy podziękować.

7 - mieszkanie dwupoziomowe - ładne, po remoncie, wszystko nowe, trzy pokoje, z tym, że tak małe, że ciężko zmieścić łóżko, z co dopiero dwa. I ta lokalizacja - że tak powiem zaciszna - 20 minut pieszo do pętli tramwajowej, z której tramwaj do centrum jedzie 40 minut. O tym fakcie jednak w ogłoszeniu zapomniano, jak i o tym, że za chwilę zaczyna się remont tej trasy - trwał dwa lata, a dojechanie stamtąd na czas gdziekolwiek graniczyło z cudem. I to ogrzewane gazowe... w połączeniu w kwotą czynszu. Podziękowaliśmy.

Po tygodniu wynajęliśmy mieszkanie po artystach. Było najlepsze z oglądanych - i właściciel nic nie kręcił. Współpraca układa się pomyślne do dzisiaj.

I tu nasuwa się pytane, po co kłamać, że pokoje oddzielne, że łatwy dojazd (tak... 40 minut), że po remoncie?? A już pomysł wynajęcia 6 osobom mieszkania z pokojem, do którego wchodzi się przez łazienkę, czy mataczenie właściciela agencji??

Szukanie mieszkania w dużym mieście.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 391 (451)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…