Mroźna zima, kilkanaście lat temu. Ja i kuzynka, oboje około 10-letni, wróciliśmy do domu po zabawach na śniegu. Siedliśmy przed kominkiem, by trochę się ogrzać. Siedzieliśmy blisko kominka, który był zamknięty drzwiczkami z szybą - niemal nieprzejrzystą ze względu na pokrywającą ją sadzę. Zawołani przez Mamę na obiad, ledwo zdążyliśmy wybiec z salonu, gdy usłyszeliśmy wybuch - kominek eksplodował z taką siłą, że odłamki szyby były powbijane na kilka milimetrów w drewniane oparcia krzeseł, na których jeszcze sekundy temu siedzieliśmy. Wolę nie myśleć jak poważne obrażenie odnieślibyśmy z kuzynką, gdybyśmy siedzieli na tych krzesłach w chwili tego zdarzenia.
Co było przyczyną wybuchu? Otóż wujek - geniusz, chwilę przed naszym przyjściem z podwórka, wrzucił do kominka karton ze śmieciami. Ot, wiejska mentalność. A w śmieciach była między innymi puszka po lakierze do włosów...
Co było przyczyną wybuchu? Otóż wujek - geniusz, chwilę przed naszym przyjściem z podwórka, wrzucił do kominka karton ze śmieciami. Ot, wiejska mentalność. A w śmieciach była między innymi puszka po lakierze do włosów...
Ocena:
660
(770)
Komentarze