Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58274

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie ma chyba nic gorszego, od uszczęśliwiania innych na siłę. Szczególnie w sytuacji, gdy uszczęśliwiający sam do końca nie wie co robi.

Rzecz działa się kilka miesięcy temu. Pod jednym z okolicznych supermarketów często można było spotkać dwójkę dzieciaków w wieku około dziesięciu lat. Młodzi przedsiębiorcy - bo tak wypadało ich nazwać - trudnili się noszeniem, wożeniem, pakowaniem zakupów w nadziei, że w zamian będą mogli zatroszczyć się monetą z wózka. Interes jak było widać, jako tako się kręcił, sam chętnie oddawałem swój wózek. Z krótkiej pogawędki dowiedziałem się, że są braćmi, w domu u nich się nie przelewa (nie od razu jakaś patologia, po prostu bieda) a chcieliby mieć komputer, więc w ten sposób na niego zarabiają. Widywałem ich jeszcze przez jakieś trzy, może cztery tygodnie, aż zniknęli. Stwierdziłem, że pewnie uzbierali już na swój sprzęt i dlatego ich nie ma. O sprawie zapomniałem aż do wczorajszego dnia. Dowiedziałem się w sumie przypadkiem, że działaniami chłopców zainteresowała się kierowniczka sklepu, która doszła do wniosku, że są oni zmuszani do pracy. Nie znam co prawda wszystkich szczegółów, ale wiem, że sprawa niestety skończyła się bardzo źle. Dzieci zostały odebrane rodzicom za rzekome zmuszanie ich do pracy. Przez jedną parszywą pindę cierpi cała rodzina.

Dodam tylko, że bracia nie wyglądali ani na głodnych, ani na zaniedbanych. Po prostu dwa skromne, ale cholernie szczęśliwe chłopaki. I jak w tym kraju ma być lepiej?

sklepy

Skomentuj (89) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 714 (968)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…