Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#58607

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miał to być komentarz do historii KoaBaby http://piekielni.pl/58601#comments ale postanowiłem opisać to szerzej omawiając piekielność współczesnego przemysłu "dietetycznego".

Historia którą opisała Koa przeraża. Wystarczyły wyzwiska ze strony koleżanek w szkole, mała uwaga rodziców i słaba psychika by młoda dziewczyna pogrążyła się w anoreksji i wyniszczyła swój organizm.

Ten problem dotyczy wielu młodych kobiet, a dla części z nich kończy się tragicznie. Tak ciężkie zaburzenia jak anoreksja i bulimia to produkt naszych czasów. Jest to "efekt uboczny" olbrzymiego przemysłu "dietetycznego" który ruszył na "podbój świata" pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku.

Zaczęło się w USA od chęci zdobycia kasy. Producenci suplementów dietetycznych, autorzy książek o odchudzaniu, producenci sprzętu do ćwiczeń i wytwórcy "cudownych urządzeń i specyfików odchudzających" utworzyli skutecznie działające lobby, które zaczęło wywierać wpływ na amerykańskich polityków. Ich cel był prosty - zwiększyć sprzedaż swoich produktów.

Co trzeba zrobić, żeby zwiększyć sprzedaż tego typu artykułów? Trzeba uświadomić ludziom, że są za grubi i że muszą się odchudzać. Całkiem normalnym ludziom. Jednym z największych osiągnięć lobby "dietetycznego" było wprowadzenie tabelek BMI, jako podstawy do stwierdzenia, czy jest się grubym. Zaczęli je stosować lekarze i zostały udostępnione szarym obywatelom.

Tu trzeba wspomnieć, że tabelki BMI zostały zrobione tak, by wiele szczupłych, aktywnych fizycznie osób miało "nadwagę". Osiągnięto to przez prostą manipulację. Mianowicie w wyliczeniach BMI bierze się pod uwagę tylko wagę i wzrost. A każdy człowiek jest inny, ma inne predyspozycje genetyczne, ma inną budowę ciała, jest bardziej, lub mniej wysportowany itd. Wystarczy, podać przykład, że wielu użytkowników siłowni z wyrzeźbionym "kaloryferem" wedle wyliczenia BMI ma nadwagę, albo nawet otyłość.

Skutkiem powszechnego stosowania BMI stała się "plaga otyłości" w USA i krajach Europy zachodniej. Tu zwracam uwagę, że otyłość jest poważnym problemem i to zjawisko istnieje, ale jego skala jest dużo mniejsza niż to się przedstawia w mediach. Cel lobby został osiągnięty, sprzedaż ich produktów zaczęła się gwałtownie zwiększać, a główną ofiarą stała się płeć piękna.

Od lat dziewięćdziesiątych XX wieku w prawie każdym czasopiśmie dla kobiet na świecie na stałe zagościły działy "diety" i w prawie każdym można było znaleźć tabelkę BMI. Tak więc kobiety wyliczały swój indeks masy ciała i wielu całkiem normalnym kobietom i dziewczynom wychodziło nagle, ze mają nadwagę i są grube. Ale na to była rada, klika stron dalej znajdowały się przecież "diety cud" i reklamy sprzętów i specyfików na odchudzanie. A biznes się kręcił.

Lobby odpowiednio lokując pieniądze, zaczęło tworzyć autorytety w dziedzinie dietetyki, których prace naukowe były im bardzo na rękę. Stara dietetyka i rzetelne badania poszły w zapomnienie.

Interesująca jest też historia każdemu chyba znanej "piramidy żywienia". Czyli czegoś co dziś znajduje się w każdym podręczniku do biologii i jest oczywistością w dietetyce. Mało osób jednak wie na czyje zlecenie i w jakich warunkach powstała. USA jak wiele krajów zachodnich miało problem z nadmiarem produktów rolnych, a głownie zbóż z kukurydzą na czele. W końcu, ktoś z amerykańskiego odpowiednika naszego Ministerstwa Rolnictwa, wpadł na genialny pomysł jak się tego nadmiaru zboża pozbyć z rynku. Sponsorowali oni badania i publikację pracy naukowej w której znajdowała się wspomniana piramidka. Oczywiście "całkiem przypadkowo" wskazywała ona, że człowiek musi jeść dziennie najwięcej produktów zbożowych i warzyw (co pokrywało się z tym czego było za dużo na rynku). Dietetycy "starej szkoły" oczywiście próbowali ją podważyć, mówiąc, że produkty zbożowe powinny być elementem diety, a nie jej podstawą i że jak już to warzywa i owoce powinny znaleźć się na samym dole piramidy, ale ich nikt już nie słuchał.

Swoje dołożyły też media rozpoczynając kult młodości i sztuczności. Promowano i promuje się nadal głownie szczupłe i młode osoby. Do tego doszli projektanci mody, którym zależy głownie na tym, żeby ubranie ładnie leżało na modelce, więc wybierają takie, które w ich oczach nadają się na "chodzące wieszaki".

To wszystko złożyło się na sytuację jaką mamy dziś. Społeczeństwu wpojono nienawiść do "grubasów". Grubasem nie wolno być, grubasa trzeba wyśmiać, trzeba obrażać. Dotyczy to także autoagresji. Przecież BMI nie kłamie. A nastolatki chcą być szczupłe, tematyka diet i odchudzania jest stale obecna w rozmowach, w prasie, w telewizji. Idzie z tym ramię w ramię brak krytycznego spojrzenia na to wszystko i często głupota. Ludzie chcą być szczupli, wysportowani, młodzi i uśmiechnięci. Tacy jak w TV. Tylko, że ludzie chcą to mieć teraz, już, natychmiast. Więc sięgają po diety cud, suplementy i inne różne wynalazki i specyfiki, które mają im dać "szczupłą sylwetkę w miesiąc bez wysiłku i ćwiczeń".

A potem niestety widzimy skutki tego wszystkiego: anoreksja, bulimia, depresje, brak akceptacji samego siebie, uszkodzenia ciała w wyniku "domowych" zabiegów odchudzających, czy stosowania szkodliwych środków chemicznych. Niestety dochodzi też do śmierci osób dotkniętych tymi skutkami. Przykładem jest choćby zdarzenie z zeszłe roku, gzie nastolatka ugotowała się od środka zażywając toksyczny środek chemiczny kupiony przez internet.

odchudzanie diety

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (418)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…