Nienawidzę trawowypalaczy!!
Właśnie wróciłem do domu z akcji. W domu nie było mnie od 10, wtedy ktoś podpalił trawy w mojej wsi. Wyjechaliśmy, zgasiliśmy sami bez pomocy PSP. Wracamy, dojeżdżamy do remizy i wywołuje nas oficer dyżurny z PSP, każąc jechać do kolejnego pożaru.
Znowu trawy, znowu jakiś idiota podpalił i trzeba to ugasić i to szybko, bo niedaleko jest młodnik (młody las sosnowy) i jak się zajmie, to we 2 wozy (mieliśmy wspierać OSP z KSRG) nie damy rady. Gdy meldujemy o zakończeniu działań, dyżurny kieruje nas na trzeci pożar.
Tym razem trawy i las samosiejka (na szczęście dość rzadki), a koło lasu jeszcze zwalone siano w kupę i to dużą. Samo ugaszenie traw poszło szybko, aczkolwiek 2 wozy się zakopały i musieliśmy je wyciągnąć. Najdłużej zeszło z tym sianem, które się zapaliło. Musieliśmy to wszystko rozrzucić i zlać wodą. W międzyczasie skończyła się woda na obu wozach które zostały. Na bazę docieramy o 18:30.
Mam nadzieję, że jutro nie będzie pożarów traw.
Właśnie wróciłem do domu z akcji. W domu nie było mnie od 10, wtedy ktoś podpalił trawy w mojej wsi. Wyjechaliśmy, zgasiliśmy sami bez pomocy PSP. Wracamy, dojeżdżamy do remizy i wywołuje nas oficer dyżurny z PSP, każąc jechać do kolejnego pożaru.
Znowu trawy, znowu jakiś idiota podpalił i trzeba to ugasić i to szybko, bo niedaleko jest młodnik (młody las sosnowy) i jak się zajmie, to we 2 wozy (mieliśmy wspierać OSP z KSRG) nie damy rady. Gdy meldujemy o zakończeniu działań, dyżurny kieruje nas na trzeci pożar.
Tym razem trawy i las samosiejka (na szczęście dość rzadki), a koło lasu jeszcze zwalone siano w kupę i to dużą. Samo ugaszenie traw poszło szybko, aczkolwiek 2 wozy się zakopały i musieliśmy je wyciągnąć. Najdłużej zeszło z tym sianem, które się zapaliło. Musieliśmy to wszystko rozrzucić i zlać wodą. W międzyczasie skończyła się woda na obu wozach które zostały. Na bazę docieramy o 18:30.
Mam nadzieję, że jutro nie będzie pożarów traw.
Ocena:
522
(602)
Komentarze