Wczoraj, okolice godziny 12. Śpię po nocce w pracy, budzi mnie natarczywe walenie do drzwi - a biorąc pod uwagę to, że zwykle śpię twardo jak trup, to ktoś musiał się postarać, żeby mnie podnieść z łóżka. Zaspana otwieram - widzę dwóch panów w "roboczych" kurtkach, takich czarno-czerwonych, jakie zwykle noszą pracownicy gazowni, kierownicy budowy, przedstawiciele administracji czy firm energetycznych itp. - na pewno wiecie, o co mi chodzi. W dłoniach profesjonalne notesy z masą papierów.
[Panowie] - Witam, czy jest pani głównym lokatorem mieszkania?
[Ja] - Tak...
[P] - Przychodzimy w sprawie ogłoszenia z administracji o rozpoczęciu robót, bo jeszcze się pani nie zgłosiła...
[Ja] - Jakich robót?
[P] - To pani nic nie wie?
[Ja] - Nie widziałam ogłoszenia, mogłam przegapić, przepraszam...
[P] - Nic nie szkodzi. Mamy formularze ze sobą. Chodzi o wymianę drzwi w bloku - wymieniamy stare na nowe, wyrywamy futryny, dokonujemy kompleksowych prac. Im więcej lokatorów się zgłosi, tym taniej. Proszę, tu jest formularz, wystarczy wypełnić...
Aha - pomyślałam. Administracja, jasne. Ulotki firmy szanownych panów znajduję w skrzynce niemal codziennie. Wysłałam panów na drzewo, tłumacząc, że te drzwi i mi, i właścicielce wystarczą w zupełności. Panowie wręczyli mi ulotkę, która tylko potwierdziła moje podejrzenia - ta sama firma, co zawsze.
Gdzie piekielność? W moim bloku jakieś 80 proc. lokatorów to mieszkający samotnie emeryci, często w wieku mocno podeszłym. Podejrzewam, że panowie wielu nabrali - metodą niemal identyczną, jak wszelkie "Telekomunikacje" przez telefon... W poniedziałek zadzwonię do administracji, może dadzą radę coś z nimi zrobić.
[Panowie] - Witam, czy jest pani głównym lokatorem mieszkania?
[Ja] - Tak...
[P] - Przychodzimy w sprawie ogłoszenia z administracji o rozpoczęciu robót, bo jeszcze się pani nie zgłosiła...
[Ja] - Jakich robót?
[P] - To pani nic nie wie?
[Ja] - Nie widziałam ogłoszenia, mogłam przegapić, przepraszam...
[P] - Nic nie szkodzi. Mamy formularze ze sobą. Chodzi o wymianę drzwi w bloku - wymieniamy stare na nowe, wyrywamy futryny, dokonujemy kompleksowych prac. Im więcej lokatorów się zgłosi, tym taniej. Proszę, tu jest formularz, wystarczy wypełnić...
Aha - pomyślałam. Administracja, jasne. Ulotki firmy szanownych panów znajduję w skrzynce niemal codziennie. Wysłałam panów na drzewo, tłumacząc, że te drzwi i mi, i właścicielce wystarczą w zupełności. Panowie wręczyli mi ulotkę, która tylko potwierdziła moje podejrzenia - ta sama firma, co zawsze.
Gdzie piekielność? W moim bloku jakieś 80 proc. lokatorów to mieszkający samotnie emeryci, często w wieku mocno podeszłym. Podejrzewam, że panowie wielu nabrali - metodą niemal identyczną, jak wszelkie "Telekomunikacje" przez telefon... W poniedziałek zadzwonię do administracji, może dadzą radę coś z nimi zrobić.
Ocena:
590
(642)
Komentarze