Może ci dresiarze wcale nie są tacy źli?
Były to okolice wiosny, siedziałem sobie na przystanku i coś tam czytałem. Obok mnie siedziały dwa dresy - Coś tam popalali, ale w sumie nic gorszego nie robili.
- Może potrzebujesz pomocy? - Usłyszałem nad sobą.
Kilka metrów ode mnie stał chłopak o kulach z kilkoma torbami w ręce. Pytanie, jak drogą dedukcji sprytnie wywnioskowałem, zostało skierowane do niego, a wypowiedziane przez miło wyglądającego faceta w średnim wieku.
- No pewnie - Powiedział chłopak i podał mu kilka toreb - Dziękuję pan...
Niestety nie skończył, bo facet odwrócił się i biegiem hen daleko powędrował. A przynajmniej próbował.
Dresiki wstały i z okrzykiem bojowym na ustach "O ty ch*ju je*any" dogoniły facecika po 15 metrach. Jeden z nich złapał go za kołnierz, drugi wyrwał torby, a następnie facecik został dosłownie rzucony w krzaki rosnące metr dalej.
Następnie oddali chłopakowi torbę, powiedzieli, że nie mogą pomóc, bo autobus zaraz przyjedzie i zapalili sobie kolejnego peta.
Były to okolice wiosny, siedziałem sobie na przystanku i coś tam czytałem. Obok mnie siedziały dwa dresy - Coś tam popalali, ale w sumie nic gorszego nie robili.
- Może potrzebujesz pomocy? - Usłyszałem nad sobą.
Kilka metrów ode mnie stał chłopak o kulach z kilkoma torbami w ręce. Pytanie, jak drogą dedukcji sprytnie wywnioskowałem, zostało skierowane do niego, a wypowiedziane przez miło wyglądającego faceta w średnim wieku.
- No pewnie - Powiedział chłopak i podał mu kilka toreb - Dziękuję pan...
Niestety nie skończył, bo facet odwrócił się i biegiem hen daleko powędrował. A przynajmniej próbował.
Dresiki wstały i z okrzykiem bojowym na ustach "O ty ch*ju je*any" dogoniły facecika po 15 metrach. Jeden z nich złapał go za kołnierz, drugi wyrwał torby, a następnie facecik został dosłownie rzucony w krzaki rosnące metr dalej.
Następnie oddali chłopakowi torbę, powiedzieli, że nie mogą pomóc, bo autobus zaraz przyjedzie i zapalili sobie kolejnego peta.
Ocena:
1152
(1216)
Komentarze