Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#58694

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wybrałam się z przyjaciółką na zakupy do galerii. Jednym z punktów ‘do zaliczenia’ był optyk.

Obie jesteśmy okularnicami. I o ile ja miałam problem z oprawkami, bo taki typ urody, że mało co pasuje, to ona zawsze mogła wybierać i przebierać. Regularne rysy, symetryczne brwi, oliwkowa karnacja... Tak więc raz miała okulary delikatne, z drucika, innym razem typowe kujonki w odważnym kolorze i zawsze wyglądała super. Teraz wymyśliła, że chce, albo „kocie”, albo ewentualnie inne ciekawe, ale w panterkę. Do pomysłów się przyzwyczaiłam, teraz pora je zrealizować.

W jednym z salonów optycznych posucha jak nigdy, wybór mały, jedynie kilka wzorów w różnych wielkościach czy kolorach. Idziemy dalej.

W drugim salonie wybór niesamowity- od eleganckich i biżuteryjnych po odważne, zwariowane i kolorowe. Klasyczne i awangardowe. Przyjaciółce oczy wypadały w oczopląsie, kolejne przypadające do gustu pary lądowały na stoliku. Wybierała, przebierała aż zostały trzy pary. Jedne odrzuciła, ale kolejne dwie podobały jej się jednakowo. Ekspedientka patrzy i nic nie mówi, chyba z radości, że klientka radzi sobie sama. Myślimy, myślimy, w końcu pytamy ekspedientkę (stylistkę, jeśli wierzyć dyplomom na ścianie). Kobieta kłopotliwej urody, oczy małe i blisko siebie, twarz okrągła, duży nos. Okulary dobrane świetnie. Patrzy, patrzy i wypala „żadne pani nie pasują, pani jest strasznie brzydka!”.

Powiedziała, co wiedziała. My napisałyśmy, co słyszałyśmy. Do właściciela, ma się rozumieć.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (449)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…