zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kilka dni temu byłem na zakupach w jednym ze stołecznych centrów handlowych. W zasadzie tylko w salonie jednej ze znanych marek produkujących odzież dżinsową mogłem pochwalić obsługę. W pozostałych jako klient byłem chyba przezroczysty, bo obsługa w ogóle się mną nie interesowała. Ja rozumiem, że jak są ludzie w sklepie, to nie da się ze wszystkimi gadać. Tyle że ja byłem krótko po otwarciu centrum handlowego, gdy w sklepach jeszcze nie było tłumów.
We wspólnym salonie dwóch producentów odzieży dżinsowej było chyba z 5-6 pracowników, z których każdy opiekował się "swoim" klientem od momentu wejścia klienta do salonu aż po pożegnanie go, gdy wychodził. Powiedziałbym nawet, że była to najlepsza obsługa w sklepie odzieżowym, z jaką się spotkałem, gdyby nie jedna dość poważna wpadka. Gdy moja "opiekunka" znalazła mi 2 koszule i 4 pary spodni, poszedłem do przymierzalni. Po jakimś czasie zdębiałem, gdy zajrzała przez kotarę z pytaniem, czy dobre rozmiary dla mnie wybrała. Całe szczęście miałem na sobie spodnie.
We wspólnym salonie dwóch producentów odzieży dżinsowej było chyba z 5-6 pracowników, z których każdy opiekował się "swoim" klientem od momentu wejścia klienta do salonu aż po pożegnanie go, gdy wychodził. Powiedziałbym nawet, że była to najlepsza obsługa w sklepie odzieżowym, z jaką się spotkałem, gdyby nie jedna dość poważna wpadka. Gdy moja "opiekunka" znalazła mi 2 koszule i 4 pary spodni, poszedłem do przymierzalni. Po jakimś czasie zdębiałem, gdy zajrzała przez kotarę z pytaniem, czy dobre rozmiary dla mnie wybrała. Całe szczęście miałem na sobie spodnie.
Centrum handlowe
Ocena:
-13
(25)
Komentarze