Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59098

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia związana z pewnym narodem wędrownych nomadów i stereotypach o nim panujących. Rolę drugoplanową w tej historii otrzymał mój pies. Uroczy, wyrośnięty i kochany owczarek niemiecki.

Otóż całość miała miejsce gdy chodziłem jeszcze do liceum. Moja mama jest rencistką, większość czasu spędza w domu. Wtedy jeszcze czekając na powrót synusia ze szkoły. W związku z tym rzadko zdarzało się jej zamykać drzwi wejściowe. Wiem, że niemądrze czyniła, ale ta historia ją tego oduczyła.

Otóż moja mama krząta się po kuchni. Nagle słychać nerwowe warczenie psa, odgłosy szarpaniny i kobiecy krzyk. Mama przerażona i w ogóle, bo przecież sama w domu, wbiega do korytarza, a tam następująca scena. Stara cyganka drze się, a do jej ręki uczepił się pies, który warczy i szarpie cygankę. Mama psa do porządku bez problemu przywołała, bo zwierzak mądry i usłuchany. Cyganka jednak wbrew oczekiwaniom nie uciekła z krzykiem tylko drze się, przeklina wszystko na czym świat stoi z wyszczególnieniem mojej mamy i w ogóle. Do tego dzwoni na policję.

Funkcjonariusze oczywiście przyjechali do "pogryzienia przez wielkiego wściekłego psa". Policjant spytał tylko czy pani była zaproszona na posesję, oraz czy widziała na bramie tabliczkę "uwaga pies". Po uzyskaniu odpowiedzi policjant stwierdził tylko, że skoro tak to nie ma żadnego prawa do oskarżania kogokolwiek, a nawet sama może być oskarżona o próbę włamania czy coś podobnego.
Oczywiście zainteresowana w tym momencie zniknęła jak kamfora...

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 522 (600)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…