Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59297

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miał być komentarz do historii NEVADA, lecz byłby zbyt długi.

Jestem uczennica szkoły policealnej- technik uslug kosmetycznych i zapewniam cię NEVADA, że nasz program nauczania nie różni sie zbyt wiele od waszego. Doskonale wiem czym są formy wegetatywne, a przetrwalnikowe itp, na dermatologii przerobiłysmy od deski do deski m.in budowę skóry, całą semiotykę, wszystkie choroby skóry itd.

I teraz opiszę skąd moim zdaniem biorą się takie kosmetyczki jak twoja pani od praktyk...

Mam w klasie panienkę, niech będzie Mariolka. Mariolka na pierwsze zajęcia wpadła spóźniona, pierwszy tekst jaki padł- 'ja będę się spozniać, ja jestem osobą pracującą' powiedziane tonem jak do plebsu, bo skoro to szkoła zaoczna, to gdzieżby ktoś prócz niej mogł pracować. Na pierwszej pracowni (zabiegi upiększające na twarz, szyję i dekold- tak to się ładnie nazywa) zaczęłyśmy przerabiać masaż kosmetyczny twarzy, który ciągnął sie przez kilka następnych zajęć. Masaż miał być wykonany dokładnie krok po kroku tak, jak uczyła nas tego nauczycielka, przy czym pokazywała kazdy etap (głaskanie, rozcieranie itd) kilka razy, najpierw na jednej z nas, później podchodząc do każdej pary, by korygować błędne ustawienie rąk. Każdy etap był oceniany na kolejnych zajęciach, żebyśmy mogły pocwiczyć w domu. Nasza Mariolka zrobiła awanture. Uwaga cytuje: 'ja wymagam by pani rozrysowala mi ten masaż na kartce (nie ma możliwości)',
'ja chodziłam gdzies tam do szkoły i zawsze dostawałam ksero książek
(Uczymy sie m.in z książki Grzelakowskiej, która jest latwo dostepna)', 'ja chcę to nagrać jak pani robi bo z notatek nie umiem załapać (
masaż był opracowany przez nauczycielkę i nie wyraziła ona zgody)'.

Na kolejnych zajęciach z pracowni następne kwiatki z Mariolką. Na te zajęcia każda para nosi swoje ręczniki i przescieradło. Zdazylo sie tak, że jedna z kolezanek zapomniała swoich przyborów. Koleżanka słusznej postury, trafił ją 'zaszyt'bycia w parze z Mariolką, stoi rozebrana od pasa w górę, jedynie stanik na sobie, straszenie skrępowana, liczy na pomoc Mariolki, by ta dała jej swoj ręcznik do okrycia, a
Mariolka na to'ja mam tylko dla siebie'. Pożyczyłam jej swój ręcznik. Koleżanka wiecej na zajęcia nie przyszła...

Oczyszczanie twarzy. Praca w parach, działamy samodzielnie. Przed zajeciami doszła do nas informacja, że mama Mariolki ma swój salon. No bywa. Działamy sobie w skupieniu, nauczycielka odwiedza każda parę, by sprawdzić efekty i ewentualnie'doczyscic', gdy doszła do Mariolki (osoba leżąca) usłyszała- 'proszę nie poprawiać Kasi (osoba wykonująca), ja mam kogoś kto mi to zrobi (domyślam się, że mama) podważając tym samym autorytet, wiedzę i doświadczenie nauczycielki i przy okazji podnosząc jej ciśnienie, o dziwo nie dostała w ryja choć sama bym jej przyłożyła.

Tak więc moje kochane piekielne, zwracajcie uwagę komu oddajecie w ręce swoje ciało, bo pomijajac nieprofesjonalizm możecie zarazić się różnym badziewiem, może was ktoś skrzywdzić swoją głupotą i cynizmem.

Na szczęście są też profesjonalistki, które cały czas się szkolą, uczą i dbają o klientkę, mimo swych pomyłek potrafia to naprawić i nie udają, że są madrzejsze od najmadrzejszych...

Pozdrawiam koleżanki po fachu- 'o mój ty smutku' :)

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 55 (283)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…