Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59319

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z jednego dyżuru w karetce podstawowej (P).

Na początek ku przypomnieniu wyjaśnię, że karetkę należy wezwać, kiedy doszło do nagłego, bezpośredniego zagrożenia życia lub w tzw. stanach nagłych, które mogą prowadzić do znacznego uszczerbku na zdrowiu.

Niestety wielu obywateli ma to gdzieś, albo nawet nie ma pojęcia, że tylko wtedy się wzywa pogotowie ratunkowe, stąd to przypomnienie. Dowody poniżej.

Przedstawię Państwu wezwania, jakie były na jednym dyżurze. Dane jak płeć i wiek zostały zmienione dla dobra pacjentów, a miejscowość pozostawię tylko dla siebie.

Oto one:

1. Rwa kulszowa od trzech dni. Pan 50 lat.
Rozumiem ten ból, to nic przyjemnego, bo sama przez to przechodziłam nie raz. Ale wybaczcie. Samochód na podwórku stał, pacjent sam też nie był, więc ktoś mógł zawieźć go do przychodni. Zrobiliśmy zastrzyk z lekiem przeciwbólowym i przeciwzapalnym. Pan zdecydował pojechać samochodem do przychodni.

2. Ból pleców. Kobieta, ponad 80 lat.
Na miejscu pani żwawo się porusza, narzeka na ból pleców doskwierający od LAT, stęka na pokaz i ma skierowanie na rehabilitację, którą miała rozpocząć tego dnia. Wesoła i ruchliwa, że nie jedna rówieśniczka by jej zazdrościła możliwości tak sprawnego poruszania się. Ba! Pewnie niejedna jej koleżanka już poznała Św. Piotra u bram niebios. Dowieźliśmy panią do szpitala i na SORze na pytanie personelu pracującego na oddziale co jej dolega usłyszeliśmy "Aaaa paniii. Biodro i lewa noga boli!". Czyżby w trakcie jazdy ból jej przewędrował w inne miejsce?

3. Pan przewrócił się na ulicy, siedzi na chodniku, wiek około 80 lat.
Okazało się, że alkohol go przewrócił bo trzepnął sobie z rana dwie seteczki na rozgrzanie, więc nóżki mu się w drodze do sklepu poplątały. Nic mu się nie stało, nastrój dopisywał prócz zaburzeń równowagi od alkoholu. A wystarczyło podejść i zapytać co się stało zamiast dzwonić po karetkę od razu. Nawet nie było na miejscu nikogo koło niego - ktoś zadzwonił i ulotnił się. Ot taka pomoc.

4. Utrudniony kontakt. Pani, około 35 lat. Wezwali pogotowie zaniepokojeni nadgorliwi bliscy mieszkający z nią pod jednym dachem.
Na miejscu jak weszliśmy pani sobie spała. Obudzona tylko się zdenerwowała na rodzinkę, że karetkę wezwali i stwierdziła, że nic jej nie jest prócz zwykłego przeziębienia i przemęczenia. Zwyczajnie chciała odespać dni słabości i jest na L4. Nie było żadnego utrudnionego kontaktu, pani logicznie odpowiadała na pytania i normalnie z nami rozmawiała. Odmówiła przewiezienia do szpitala twierdząc, że niepotrzebnie przyjechaliśmy i ktoś może potrzebować w tym czasie naprawdę pomocy. Podpisała odmowę i poszła dalej spać.

5. Poród, kobieta około 25 lat.
Dojeżdżamy na miejsce pod wypasiony dom. Pod domem dwa samochody. Kobieta w początkowej fazie porodu, dostała dopiero skurczy (dla tych co nie wiedzą poród potrafi trwać dobre kilka, a nawet kilkanaście godzin od pierwszych skurczy). Mąż pojechał za karetką, a mógł kobietę spokojnie zawieźć do szpitala swoim luksusowym samochodem.

6. Upadek w sklepie. Mężczyzna, lat 74.
Na miejscu okazało się, że jedna klientka niechcący stuknęła klienta wózkiem sklepowym w nogę. Pacjent z osteoporozą wpadł w histerię, że mogła jemu nogę połamać. Okazało się, że to tylko stłuczenie i pan o własnych siłach poszedł do ambulansu.

7. Atak epilepsji. Mężczyzna, lat 55.
Wezwani zostaliśmy przez rodzinę (która dobrze zna jego i jego historię chorób).
Człowiek faktycznie po napadzie. Z relacji świadków (rodziny) były tego dnia już trzy napady. Pan nie przyjął przepisanych leków (stąd te ataki) i do tego rąbnął dzień wcześniej pół litra ognistej wody. W wyniku własnych decyzji i zachowania na własne życzenie miał napady padaczki. Gdyby przyjmował leki regularnie i odstawił alkohol, normalnie by funkcjonował.

8. Słabo się czuje. Kobieta, 65 lat.
Na miejscu okazało się, że pani ma zwykłe zapalenie oskrzeli i gorączkę wraz z bólami stawów, jak to przy takich infekcjach. Liczyła na receptę. A w domu córunia z samochodem, która mogła zawieźć mamę do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej (było to po godzinie 18:00).

9. Leży, utrudniony kontakt. Mężczyzna, około 50 lat.
Na miejscu okazało się, że pan leży na ławce znieczulony tanim alkoholem, zapewne filtrowanym przez chlebek. Bezdomny, a po nim skakało robactwo różnej maści- od robaków po wszy i inne cuda. Do tego pan miał świerzb. Obsrany, zasikany i pewnie o istnieniu czegoś takiego jak prysznic zapomniał jeszcze w ubiegłym roku. Nic mu nie było oprócz upojenia alkoholowego i pewnie nabawił się pasożytów układu pokarmowego ze względu na tryb życia. Karetka pomimo pełnej dezynfekcji i długiego wietrzenia jeszcze przez pewien czas w środku śmierdziała po nim. Po naszym przyjeździe nikogo nie było, kto wezwał pogotowie. A my nasłuchaliśmy się wulgaryzmów, że spać nie dajemy. Ale papierów o odmowie nie chciał podpisać a perspektywa wykąpania i ciepłego posiłku przekonała go do przewiezienia do szpitala (nie możemy zostawić pacjenta jeśli nie podpisze odmowy). Tylko niestety szpital nie powinien być traktowany jako darmowa kąpiel, ciepełko i kołderka... :(

10. Bóle w klatce piersiowej, tydzień wcześniej przebyty zawał. Kobieta, lat 63. (Było to JEDYNE uzasadnione wezwanie tego dnia!).
EKG na miejscu potwierdziło podejrzenie zawału serca.

Jeździmy w zdecydowanej większości do nieuzasadnionych przypadków. A kiedy pogotowie naprawdę jest pilnie potrzebne, to ludzie skaczą do nas z pretensjami "Gdzie żeście tak długo byli?!" (często przeplatane wulgarnymi przecinkami). Tak - wieźliśmy babcię z wieloletnim bólem pleców i pijaka, bo sam już stać na nogach nie potrafił.

Codziennie zdecydowana większość wyjazdów jest do pijaków, których grawitacja pokonała od nadmiaru alkoholu i bzdur, z którymi należy zgłosić się do lekarza rodzinnego albo jeśli już nie przyjmuje, to do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. I jeszcze jedno kochani- jak już lekarz przepisał leki, to należy je wykupić, posłuchać zaleceń lekarza i je przyjmować a nie potem stękać i karetkę wzywać.

Zespoły wyjazdowe w karetkach podstawowych (P) są bez lekarza. W składzie są sami ratownicy medyczni, którzy zgodnie z przepisami mogą podać tylko wybrane leki w stanach nagłych i nie wozimy w karetce całej apteki na wszystkie bolączki zdrowotne. Do tego ratownicy nie mają uprawnień do wypisywania recept. A karetka to nie darmowa taksówka i jazda nią nie należy do przyjemnych, szczególnie po naszych drogach, które przypominają ser szwajcarski. Trzęsie i jest niemiłosierny hałas od ogromnej ilości sprzętu wożonego w karetce, że często musimy krzyczeć jeden do drugiego, żeby się porozumiewać. Może też śmierdzieć jeszcze po poprzednim pacjencie pomimo dezynfekcji.


P.S. Po przeczytaniu pewnych komentarzy pragnę sprostować parę kwestii.

1. Jeździmy do bzdur, bo dzwoniący często nie słuchają dyspozytorów/koloryzują/kłamią specjalnie, żeby karetka przyjechała/nie chcą podejść i sprawdzić co z poszkodowanym i mówią "No leży/siedzi na ziemi. Przyjedźcie.". Praca dyspozytora jest niezmiernie ciężka i często przez brak współpracy dzwoniącego z dyspozytorem jest konieczność wysłania karetki, żeby medycy to sprawdzili bo naprawdę nie wiadomo co się dzieje - a jak nie wiadomo to lepiej to sprawdzić...

2. Jeśli karetka już przyjechała to medycy mają obowiązek zająć się pacjentem. Jest jeden wyjątek- kiedy pacjent nie wyrazi zgody na leczenie i przewiezienie do szpitala. Wtedy kierownik zespołu daje pacjentowi kwit do podpisania, że nie wyraził zgody, oddaje mu kopię dokumentu i zawija się z powrotem do bazy zostawiając pacjenta tam, gdzie go zastał.

3. Jak już widzimy kogoś leżącego na ławce/chodniku/trawniku itp., to warto podejść i zapytać głośno "Halo? Co się stało? Potrzebuje Pan/Pani pomocy? Wezwać karetkę?". Jak powie "sp******aj" lub przywita innymi tekstami wysyłając nas na księżyc z naszą chęcią pomocy- zostawmy go i lepiej zadzwońmy na policję z informacją, że pijany i wulgarny a nie po karetkę bez sprawdzania co z nim i z tekstem do dyspozytora "A no leży, na ławce, ale nie podejdę. Nie wiem co z nim...".

Zespół P

Skomentuj (109) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (498)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…