Historia o absurdach i Zaiksie przypomniała mi mojego znajomego, co prowadzi kiosk ruchu.
Otóż widujemy się codziennie od 10 lat, zawsze podyskutujemy jak mam czas, mężczyzna ten jest wspaniałym rozmówcą i można rzec - zaprzyjaźniliśmy się.
Dawniej, jak zapomniało się zaliczyć bankomat, to szło się do kiosku, pożyczało bilet i oddawało pieniążek za godzinkę, czy jutro, zostało się wpisanym na tekturkę i życie było piękne. Czy rolkę papieru, czy inną awarię. Groszowe kwoty zawsze oddawane.
Ostatnio Pan tłumaczył mi, że jakaś osoba nasłała nań stosowny urząd, bo nie wbija na kasę od razu, tylko później, bo wykukała jak inny stały klient drałując ze spaceru do domu w niezwykłym pośpiechu, przypilony, nie miał świadomości portfela, ale miał świadomość braku papieru toaletowego...
Skończyły się pożyczki, atmosfera stała się napięta. Ech, przepisy psujące współżycie... Pan nie ma opcji płatności kartą, traci biznes, bo idzie się dalej, planuje lepiej... Utrzymujemy sobie własną pracą urzędy utrudniania życia.
Otóż widujemy się codziennie od 10 lat, zawsze podyskutujemy jak mam czas, mężczyzna ten jest wspaniałym rozmówcą i można rzec - zaprzyjaźniliśmy się.
Dawniej, jak zapomniało się zaliczyć bankomat, to szło się do kiosku, pożyczało bilet i oddawało pieniążek za godzinkę, czy jutro, zostało się wpisanym na tekturkę i życie było piękne. Czy rolkę papieru, czy inną awarię. Groszowe kwoty zawsze oddawane.
Ostatnio Pan tłumaczył mi, że jakaś osoba nasłała nań stosowny urząd, bo nie wbija na kasę od razu, tylko później, bo wykukała jak inny stały klient drałując ze spaceru do domu w niezwykłym pośpiechu, przypilony, nie miał świadomości portfela, ale miał świadomość braku papieru toaletowego...
Skończyły się pożyczki, atmosfera stała się napięta. Ech, przepisy psujące współżycie... Pan nie ma opcji płatności kartą, traci biznes, bo idzie się dalej, planuje lepiej... Utrzymujemy sobie własną pracą urzędy utrudniania życia.
atmosfera współżycia społecznego
Ocena:
438
(560)
Komentarze