Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59389

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Oczekując na ważny telefon zagłębiłem się w czeluście piekielne (to jest, wróć, czeluście Piekielnych) i znalazłem historyjkę http://piekielni.pl/48347 , która przypomniała mi inną wpadkę z bankomatem BZWBK. Całkiem niedawną. Ze stycznia.

Byłem brać udział w urodzinach kumpla. Posiedzieliśmy w knajpce, spożyliśmy kilka piw i podjąłem decyzję o powrocie do domu. Były tam jakieś zawirowania z komunikacją miejską więc uznałem, że się wykosztuję te dodatkowe 20 zł i wrócę taksówką. Z przydrożnego bankomatu chciałem 50 zł wypłacić (i tak potrzebowałem na następny dzień gotówki a każda wypłata to dodatkowa złotówka w plecy). No i - wpisałem PIN, podałem kwotę, bankomat pobrzęczał, wybrał odpowiedni banknot (z tym charakterystycznym dźwiękiem jakby liczył kasę) i wysunął dosłownie narożnik banknotu, zatrzaskując "klapkę". Z reguły nie rozdaję prezentów przypadkowym przechodniom, więc podjąłem próbę wyciągnięcia banknotu za ów skrawek. Akcja zakończyła się sukcesem, hmm, połowicznym. Mianowicie - połowa banknotu w mojej dłoni, połowa została chyba na wieki w bankomacie. Jak łatwo się domyślić - taksówki nie wezwałem, podróż do domu zajęła mi grubo ponad godzinę (w normalnych okolicznościach, przy sprawnie działającym MPK jakieś 15-20 minut).

Historia z happy endem - niepełny banknot o powierzchni powyżej 50% z widocznym numerem seryjnym NBP wymienia na 100% wartości banknotu, co szczęśliwie uczyniłem następnego dnia.

Jak widać - rok minął, a bankomaty BZWBK nadal mają niejakie problemy z pozbywaniem się gotówki. A myślałem, że Szkoci to dusigrosze.

bankomat

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 311 (431)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…