Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59639

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam sobie ponad rok w Empiku w znanym mieście stołecznym na W. Piekielnych historii miałam mnóstwo, a warto dodać, że był to empik w "ekskluzywnym" Centrum Handlowym, takim ze sklepami "z wyższej półki". A więc i ludzie bogatsi.

Właściwa historia działa się, gdy telewizja polska wypuściła serial o Annie German i zaczął się tzw "boom" na Annę G.

Sobota, godziny popołudniowe, stoję sobie na POKu (Punkt Obsługi Klienta) i podchodzi do mnie pewien Dresowy Dżentelmen, z łancuchem na szyi cięższym pewnie niż moje skromne 50kg, ZŁOTYM, z tego samego szlachetnego metalu bransoleta i żąda:

D - dżentelmen
J - ja

(D) - Płytę Anny German potrzebuję.
(J) - Oczywiście, mamy kilka tytułów, czy ma Pan na myśli coś konkretnego?
(D) - Tak, chcę koncertówkę.

Myślę sobie dobra, może faktycznie jakieś archiwalne nagrania są, poszukamy. Klepię w klawiaturę a D zwraca się do mnie
(D) - I to najlepiej najnowszą, z tego roku! Ewentualnie z poprzedniego!

Zaskoczył mnie, nie powiem. Zbaraniałam, myślę, myślę i w końcu mówię:

(J) - Ale to niemożliwe proszę Pana, nie ma płyt Anny German z tego roku.
(D - w konsternacji) - A to dlaczego? w którym empiku w takim razie jest?
(J) W ogóle nie ma takich płyt, bo ona już dawno nie żyje.

Wtedy zbaraniał D. Myśli, myśli i mówi tonem nieznoszącym sprzeciwu:
(D) - Pani kłamie! Ja wiem, że ona żyje, przecież gra teraz w serialu!

I zostawił mnie z koparą opadniętą aż piętro niżej na odchodnym złorzecząc "wszędzie kłamcy i złodzieje!"

Głupota ludzka - taka nieograniczona!

empiczek

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 591 (719)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…