Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59699

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z pamiętnika pielęgniarki w laboratorium.

Nie wszyscy wiedzą, że na skierowaniu: do specjalisty, do laboratorium itd powinny być dwie pieczątki: przychodni (czasem zastąpiona firmowym nadrukiem) i lekarza kierującego. Brak informacji, w której przychodni pacjent był oznacza, że badanie będzie odpłatne. Nie są to moje wymysły, tylko procedura i tam gdzie honorują niekompletne skierowania sami biorą ryzyko na siebie.

Przyszedł do mnie młody chłopak, sytuacja jak wyżej. Pobrałam krew, żeby mógł już coś zjeść i poprosiłam, żeby podjechał do przychodni po brakującą pieczątkę.
Pani w okienku była bardzo obrażona, że ktoś ośmiela się czegoś on niej oczekiwać. Pomimo specjalnego wydzielonego "czystego" miejsca uparła się przybić pieczątkę na jakimś reklamowym nadruku, żeby tylko nie można było jej rozczytać. W dodatku albo ze złości nie docisnęła porządnie, albo kończył się już tusz i nawet te fragmenty, które wystawały na białą kartkę były nie do rozczytania.

I co ja miałam zrobić w tej sytuacji? Wg zasad nie powinnam uznać takiego skierowania. Tylko zgadnijcie, kto by wtedy był niedobry?

Koniec końców na podstawie strzępka NIP-u wyjaśniałam sprawę przez telefon ze szpitalem, gdzie mają komputer i spis lekarzy, z którymi laboratorium podpisało umowę.
Szukanie trwało 20 minut. W tym czasie 40 osób, które powinnam obsłużyć w ciągu 2,5 godziny (pobranie krwi, praca sekretarki, wydawanie wyników) kwitło w kolejce. Kolejny raz - kto był niedobry? Oczywiście pielęgniarka, która wisi na telefonie, zamiast pracować.

słuzba_zdrowia sekretarka

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 615 (661)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…