Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59734

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio sporo można poczytać o naszej służbie zdrowia. I ja dołożę swoją cegiełkę, wcześniej opisując zdarzenie, które zmusiło mnie do wizyty u lekarzy.

W poniedziałek 5.05 pojechałem zagrać mecz w jednej z lig dla piłkarzy-amatorów. Podczas nieszczęsnej dla mnie w skutkach gry, uszkodziłem sobie kolano. Początkowo myślałem, że to nic poważnego, jednak następnego dnia w pracy kolano spuchło do takich rozmiarów, że stosunkowo luźne spodnie stały się obcisłe na wysokości kolana. Po pracy szybka decyzja - jedziemy na SOR.

Po rejestracji i przyjęciu przez lekarza wykonano zdjęcie RTG oraz przeprowadzono dość proste badania w celu diagnozy. Stwierdzono, iż prawdopodobnie uszkodzone zostało więzadło przyśrodkowe. Otrzymałem skierowanie do ortopedy za 7 dni (12.05)

Szpital ten, pomimo złej sławy w Poznaniu, spisał się dość dobrze i nie można się do nich przyczepić.

Następnego dnia zawiozłem zwolnienie lekarskie do biura i rozpocząłem poszukiwanie odpowiedniego lekarza.

W tym czasie wykonałem przynajmniej 40 telefonów do różnych klinik w celu ustalenia wizyty. Odpowiedzi, które otrzymywałem przechodziły moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałem, iż terminy są dość odległe, jednak gdzieś w głębi duszy istniał płomyk nadziei, że uda się znaleźć dość "ludzki" termin. Rozpiętość owych była między lipcem a listopadem.

Zdałem sobie sprawę, że moje skierowanie na nic się nie przyda, więc do kolejnych poradni dzwoniłem już z dwoma pytaniami - kiedy mają najbliższy termin na NFZ oraz prywatnie. I tak oto zatelefonowałem do jednej z poznańskich przychodni - publicznej. Przytoczę dialog z rejestratorką.

- Dzień dobry, NIEwyimaginowanySwiat się kłania. Chciałbym umówić się na możliwie najbliższy termin do ortopedy.
- Dzień dobry, już sprawdzam - tutaj następuje chwila przerwy na odnalezienie wolnego okienka w kalendarzu - Najbliższy wolny termin to 24.11.2014r.
- A prywatnie?
- Jutro, godzina 14. Koszt wizyty 120zł. Czy zapisać?
- Pozwoli Pani, że się zastanowię...

Ja rozumiem, że decydując się na prywatne leczenie zobligowany jestem do płacenia, ale nie mogę zrozumieć dlaczego lekarze przyjmują także prywatnie poza kolejkami w publicznych poradniach. Czy kolejki te są tylko spowodowane ograniczoną ilością, która jest refundowana, a może po prostu kolidują też z bieżącym, prywatnym diagnozowaniem klientów, tfu... pacjentów.

W dniu wczorajszym (tj. 14.05) miałem wizytę celem wykonania badania USG. Prywatnie, a jakże! Koszt - bagatela 160zł.

Jutro jestem umówiony na poradę ortopedyczną, także prywatnie - 170zł.

Po badaniu USG okazało się, iż naderwane zostało więzadło poboczne piszczelowe, a także uszkodzenie (pęknięcie) tylnego rogu łąkotki MM (przyśrodkowej). Prawdopodobnie będzie to wymagało artroskopii. Cena zabiegu w klinice prywatnej - 5000+. Na NFZ terminy są odległe.

Gdybym miał liczyć na leczenie publiczne, musiałbym mieć bardzo dużą cierpliwość i nie mieć jakichkolwiek obowiązków (praca zobowiązuje). Obecnie od dłuższego czasu co miesiąc z mojego wynagrodzenia mam potrącane ponad 1000 PLN na wszelkie ZUSy, ubezpieczenia etc., jednak w przypadku gdy dochodzi do choroby, okazuje się, iż aby zostać normalnie i szybko wyleczonym należy leczyć się prywatnie...

Mam zaledwie 21 lat, jednak dobrą pracę i jeszcze stać mnie na takie leczenie, ale co ma powiedzieć mój rówieśnik lub staruszek na emeryturze, który nie ma takich funduszy, by leczyć się prywatnie?! Mają męczyć się kilka miesięcy, bo zwykła wizyta jest niemożliwa?

Poznań słuzba_zdrowia

Skomentuj (61) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 397 (493)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…