Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59887

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
"Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany."

... Franz Kafka "Proces"

Absurdy opisane w tej powiesci najlepiej oddaja sytuacej w ktorej sie dzis znalazlem. Roznica polega na tym, iz w przeciwienstwie do urzednikow opisanych w powiesci, trafilem - o ironia - na policjantow ktorzy maja glowy nie tylko od noszenia sluzbowych nakryc. Dlatego miedzy innymi moge obecnie pisac te slowa z biurka w miejscu zakwaterowania, a nie obserwowac niebo przez metalowa firanke. Ale do rzeczy. Streszczajac sie - zostalem kryminalista, konkretnie zlodziejem. Najgorsze iz dowiedzialem sie o tym jako ostatni z zainteresowanych.
Sobota, upalny majowy dzien. Wybieram sie z najstarszym synem i Szanowną Malżonką na zakupy. Zakupy zrobione, lzejszy o kilkadziesiat złotych na koncie udajemy sie na stacje benzynową. Powód - mozna sie domyslic. Co jest ważne - pojazd jezdzi na benzyne i gaz. Tankowanie jednego i drugiego paliwa, do kompletu plyn do chlodnicy, baniak oleju i napoj orzeźwiajacy. Sprzedawca - jak mniemałem - wszystko podliczył, zwlaszcza iz towar mial na ladzie a gaz sam pomagal tankowac, po wcześniejszym zatankowaniu benzyny. Zaplacone kartą, wstukuje pin, potwierdzenie. Wszystko OK. Cale szczesce iz zaplacilem wtedy kartą, mając zaznaczoną transakcje na koncie w banku.
Dzien mija spokojnie, wyjezdzamy na basen. Wracajac otrzymuje tefefon od Malzonki - byla u mnie policja, szukają mnie, nie zaplacilem za zakupy na stacji benzynowej. Gdyby nie to ze znam swoją połowice ponad 20 lat i dotychczas nie zdradzala objawow mogacych zostac zinterepretowane jako anormalne, pomyślalbym iz zwariowała. Prima aprilis tez minal kilka tygodni temu. W kazdym razie raczej zasmucony faktem ogladania swiata zza krat, przeszukalem odzież znajdujac na szczęście rzeczony paragon bedacy dowodem zakupu wraz z potwierdzeniem płatnosci. Ze strony banku sciagnalem dodatkowo potwierdzenie dokonania platnosci imienną kartą. Zaopatrzony w dowody niewinnosci, z dusza na ramieniu udalem sie na komisariat. Zareczam - od dziś zmieniłem biegunowo zdanie o poziomie inteligencji slużb mundurowych. Przedstawiając sytuację z mojej strony popartą dokumentami, policjant nieco sie zmieszał, gdyż zgloszenie dotyczylo nieuiszczenia opłaty za zatankowane paliwo !!! i ucieczke z miejsca kradzieży. Czyli - co najmniej afera. Zwlaszcza iz namierzyli mnie przez tablice rejestracyjne. Co najgorsze - na rzeczonej stacji pracuje moja znajoma. Czyli łatka zlodzieja - przyklejona do smierci. W tym momencie, spojrzalem jeszcze raz na paragon i ..... wszystko jasne - inteligenci na stacji benzynowej nie wklepali do rachunku razem z innymi zakupami pozycji - benzyna 95, na - jak sie pozniej okazało - zawrotną kwote 40 zl. Czemu tego nie zrobili - nie dowiedziałem sie do tej pory. Pozostanie to najpewniej ich sciśle strzeżoną tajemnicą. W kazdym razie - za radą policjanta - udalem sie na stacje celem wyjasnienia tej co najmniej niesmacznej sytuacji, gdzie .... zonk!!!! kierownika nie ma, a aktualna zmiana nie ma pojecia o co chodzi. Przyznam iz cisnienie mi podniesli, co tez wyartykulowalem. Konczac wywod stwierdzeniem iz czekam na kierownika na komisariacie.
Nieco zdegustowany faktem udalem sie z powrotem na komisariat, gdzie naswietlilem sytuacje. Slowotok ktory wyplynal od dyzurnego nie nadaje sie do powtorzenia. W kazdym razie "barany" i "idioci" bylo najlagodniejszymi eufemizmami ktore uslyszalem. Puenta wskazywala jednoznacznie o poziomie inteligencji załogi pracujacej na w/w stacji, a sprowadzala sie do stwierdzenia cyt: "jesli jeszcze raz przyjdą i będą mi pier****c to ich wykopie". Odnioslem tym samym subiektywne wrazenie iz nie byl to ich pierwszy numer.
Rad nie rad, jeden z dyzurujacych uruchomił radiowóz, udalismy sie na stacje. Bedac juz na stacji - policjant odebral telefon. Na komisariacie pojawil sie kierownik calego interesu. Z tego co zrozumialem uslyszal on kilka gorzkich slow od szefa zmiany komisariatu na temat poziomu oleju w glowach osob ktorych zatrudnia. Czarno na bialym - potwierdzenie zaplaty i paragon jest. Wiec czemu sklada zawiadomienie o przestepstwie ktorego nie bylo !!! Stanelo na tym iz komisyjnie przy policjantach uiscilem brakujaca w kasie kwote. Od pracownika stacji uslyszalem - to ja wyrzucam paragon. Pytanie zasadnicze - skad sie tam wzial skoro za wszystkie zakupy placiłem razem? Nic ponadto, nawet: pocaluj mnie w d**e.
Reasumujac - sytuacja absurdalna - pracownik kasuje zakupy, podaje ci kwote do zaplaty, placisz, masz potwierdzenie. W rzeczywistosci - jestes zlodziejem - nie zaplaciles za zakupy. Sciga cie policja. O co tu chodzi?

Kłomnice k/Czestochowy

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 347 (447)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…