Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60017

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jest to z jednej strony historia o piekielnej wychowawczyni, a z drugiej wołanie o pomoc.


Wychowawczyni mojej klasy uczy nas chemii i działalności gospodarczej. Jest osobą mówiąc wprost kłamliwą i nienadającą się do nauczania młodych ludzi. Z góry przepraszam za język pisowni, ale wystarczy, że pomyślę o tych sytuacjach to aż mnie nerwica bierze.

Kilka sytuacji, zdarzających się notorycznie:

1. Klasówki
- Sprawdź klasówki po nazwiskach - nie ważne co konkretny uczeń/uczennica napisała, postaw jedynkę, bo uczeń ci ostatnio podpadł.
- Do zrobienia cztery zadania. Daj zadanie, którego na lekcji nie było, a po zgłoszeniu tego przez uczniów krzycz, ze dobrze pamiętasz co robisz na lekcji. Potem przy wszystkich sprawdź tylko to jedno zadanie po czym bez sprawdzania reszty wystaw jedynki albo dwóje.

Nie jest nowością, że uczniowie ściągają, ale:
- Postaw jednej dziewczynie 2, a drugiej, która ma dokładnie to samo 1, potem następnej która ma identyczną pracę należy wstawić do dziennika 3
- Uczeń przepisał chyba pół podręcznika. Przy sprawdzaniu teorii stwierdź, ze cała praca jest źle (nie, nie ściągnięta), bo tak.

Nauczyciel ma obowiązek udostępnić uczniowi jego sprawdzian, jednak ta kobieta ma swoje osobiste prawa, więc nie ma opcji udowodnienia błędu.


2. Pomyślicie, że te jedynki są z tego, że wie, że ściągamy ale nie chce przerywać pisania. Otóż nie ma takiej opcji, ponieważ, "nauczycielka" na sprawdzianach zachowuje się jak na każdej lekcji:
- Każ uczniom opracować temat samodzielnie. W tym czasie kupuj/oglądaj buty na allegro.
- Rozmawiaj z koleżanką przez telefon uciszając osoby, które chcą zadać pytanie na temat lekcji


3. Najgorsze w tym wszystkim są próby rozmowy z ww. osobą:
-TY masz zawsze racje, uczniowie nawet nie mają prawa się odezwać, więc spławiaj ich w każdy możliwy sposób, albo udawaj, że nie słyszysz
-Przerywanie innym w połowie zdania jest najlepszym sposobem na porozumienie.

4. Logicznym jest, że uczniowie czasami się zrywają z jednej czy dwóch lekcji. Co w takiej sytuacji nauczyciel powinien zrobić? Porozmawiać, ewentualnie jednorazowym takim wypadkiem się nie przejmować. Co należy zrobić zdaniem mojej nauczycielki?
- Grozić zgłoszeniem sprawy do gminy, ponieważ jesteśmy rozpieszczonymi bachorami
- Po 10 minutach spóźnienia na lekcję dzwonić do rodziców.

5. Nie było jeszcze nic o kłamliwości, o której wspomniałam we wstępie? Otóż:
- Na zebraniach wypieraj się wszystkiego co działo się na lekcji, mimo, ze na zebrania przychodzą również uczniowie
- Umów się na np. prace w grupach po czym po przyjściu na lekcję zrób kartkówkę (wpisując ją potem jako sprawdzian - bez zaliczenia uczeń ma zagrożenie) i wypieraj się wcześniejszych słów



Jest to kilka sytuacji, było ich znacznie więcej, jednak tylko te powtarzają się notorycznie i w większości niezmienionej konstrukcji.
Można z kontekstu zauważyć, że zgłaszaliśmy tę sprawę rodzicom, jednak nic to nie dało, a wręcz pogorszyło, ponieważ wychowawczyni zaczęła się mścić nasilając ww. kartkówko-sprawdziany.
Nie wiemy jak mamy tę sprawę załatwić, ponieważ cała klasa boi się skutków zgłoszenia wszystkiego do dyrektora.

szkoła nauczycielka

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (33)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…