Sytuacja z serii nachalni sąsiedzi.
Mieszkam wraz rodzinką w starym, postkomunistycznym bloku. I jak to jest, każdy każdego zna, wpada od czasu do czasu z wizytą na kawkę itp. Jedna z sąsiadek, dość sędziwa, najwyraźniej miała w nosie ceregiele, bo wizyty nie dość że były niezapowiedziane, to w dodatku o wizycie dowiadywałeś się gdy wpadała do salonu w trakcie obiadu (pukanie albo nie do usłyszenia, albo wcale go nie było). I tak od czasu do czasu się zdarzało.
Pewnego dnia, wróciwszy wcześniej ze szkoły, siadłem sobie na tron. Gdy ktoś w domu jest to drzwi od toalety blokuje, a że tego dnia byłem sam to nie widziałem potrzeby. Niestety, drzwi frontowych zamknąć na klucz zapomniałem. Siedzę więc na tronie, kontemplując swą egzystencję, gdy nagle słyszę jak się drzwi otwierają. Z gaciami u kostek zastygam i nasłuchuję. Nie ma odzewu więc pytam: "Kto tam"? I dowiaduję się po 2 sekundach gdy nachalna sąsiadka ukazuje się w otwartych drzwiach.
Pierwsza reakcja to zasłonięcie rodowych klejnotów, a następnie bojowy wręcz okrzyk: "Co do cholery?!". To najwyraźniej nauczyło starszą panią pukania, bo teraz przed każdą jej wizytą w drzwi wali taran. Cóż, z dwojga złego lepiej w tę stronę.
Mieszkam wraz rodzinką w starym, postkomunistycznym bloku. I jak to jest, każdy każdego zna, wpada od czasu do czasu z wizytą na kawkę itp. Jedna z sąsiadek, dość sędziwa, najwyraźniej miała w nosie ceregiele, bo wizyty nie dość że były niezapowiedziane, to w dodatku o wizycie dowiadywałeś się gdy wpadała do salonu w trakcie obiadu (pukanie albo nie do usłyszenia, albo wcale go nie było). I tak od czasu do czasu się zdarzało.
Pewnego dnia, wróciwszy wcześniej ze szkoły, siadłem sobie na tron. Gdy ktoś w domu jest to drzwi od toalety blokuje, a że tego dnia byłem sam to nie widziałem potrzeby. Niestety, drzwi frontowych zamknąć na klucz zapomniałem. Siedzę więc na tronie, kontemplując swą egzystencję, gdy nagle słyszę jak się drzwi otwierają. Z gaciami u kostek zastygam i nasłuchuję. Nie ma odzewu więc pytam: "Kto tam"? I dowiaduję się po 2 sekundach gdy nachalna sąsiadka ukazuje się w otwartych drzwiach.
Pierwsza reakcja to zasłonięcie rodowych klejnotów, a następnie bojowy wręcz okrzyk: "Co do cholery?!". To najwyraźniej nauczyło starszą panią pukania, bo teraz przed każdą jej wizytą w drzwi wali taran. Cóż, z dwojga złego lepiej w tę stronę.
dom
Ocena:
610
(714)
Komentarze