Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60137

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Razu pewnego dzwoni do mnie koleżanka, czy nie chciałabym z nią i jeszcze jedną dziewczyną do supermarketu na noc na wykładanie towaru iść. Koleżanka wielce podniecona, bo małolatami byłyśmy, a każda złotóweczka się przyda. Co ważne, w rozmowie z [r]ekrutującą, padały zapewnienia o stawce 14zł za godzinę. Ja oczywiście się zgodziłam, wszak to wielka kwota dla mnie była!

No i poszłyśmy podpisać umowę.

Gadka, szmatka z [R], 10 minut nawijania jaka to świetna praca, stawka godziwa, i w ogóle, cud, miód i orzeszki.
Oprócz nas, na sali było jeszcze około 20 osób, które również miało podpisać umowy.

Każdy dostał długopis, kartkę do podpisania, wiele osób zadowolonych już oddało umowy. My zaczęłyśmy umowę studiować, wszak wypadałoby wiedzieć, na co się piszemy.
Wszystko jasne, klarowne, już bierzemy długopisy do ręki, ale...
Kwota się nie zgadza. Koleżanka więc zabiera głos, pyta, czyż to nie pomyłka? Stawka, o jakiej została zapewniona, to 14zł, a tu napisano złotych 4.
R. się zapowietrzyła na sekund 5, ale rezon odzyskała, i prawi.

- Każdy został telefonicznie o stawce poinformowany, Pani również, nie wiem, o co chodzi. Jestem pewna, że nie mogłam powiedzieć, iż dajemy 14zł/h, przecież to duże pieniądze są!

Więc koleżanka się upewniła, że stawka faktycznie wynosi 4zł, po czym wstała, podziękowała i wyszła. A za nią większość osób.
Wychodząc, słyszałyśmy tylko słowa oburzenia innych. Każdy został wprowadzony w błąd.

Czy ta Pani faktycznie sądziła, że nikt się nie zorientuje, że stawka wynosi o 10zł mniej, niż zapewniała?

real

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 692 (722)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…