Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60293

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja jeszcze z mojego dzieciństwa.

Był gorący, letni dzień, miałem jakieś 8 lat, jako iż byliśmy tego dnia z rodzicami na mieście postanowiliśmy wpaść do lodziarni. Tak się składało że akurat otworzono lodziarnię o wdzięcznej nazwie "Agatka". Tam więc zaszliśmy. Matula zamawia dla wszystkich lody i tu zaczyna się dziecięce piekiełko. Wszyscy wiemy jak wyglądają łyżki do nakładania lodów gałkowych. Pani za ladą również miała taką łyżkę, tyle że... nie w dłoni. Łyżka leżała obok zaś pani postanowiła użyć do nakładania lodów łyżeczki... do kawy. Matula zrobiła oczy jak talerze i patrzy co ta kobieta robi. Po 5 minutach dłubania i męczenia wręczyła mi coś co przypominało loda, rodzice zrezygnowali ze swoich. Za tę jedną gałkę zapłaciliśmy 6(!!!) zł. (Normalna cena w większości lodziarni w mym mieście waha się od 1.50 do 2.00 zł w sezonie letnim). Po jakichś 2 miesiącach lodziarnia splajtowała. Najwyraźniej wiele osób miało podobne doświadczenia.

lodziarnia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…