Byłem dzisiaj świadkiem ciekawej rozmowy telefonicznej.
Kolega lekarz, jedyny przedstawiciel swojej specjalizacji w poradni, miał być nieobecny w następnych dwóch tygodniach. Rejestratorka, dzwoniła kolejno do pacjentów proponując przełożenie terminu. Większość ludzi pochodziła do sprawy z normalnym zrozumieniem. Za to jedna pani zrobiła wściekłą awanturę, nazywając pielęgniarkę bezczelną, a lekarza niepoważnym. No, bo co to ma znaczyć, że lekarz zachorował?
Gdyby wykonywana praca dawała zawodowy immunitet, to ja już dzisiaj przekwalifikowałbym się na grabarza.
Kolega lekarz, jedyny przedstawiciel swojej specjalizacji w poradni, miał być nieobecny w następnych dwóch tygodniach. Rejestratorka, dzwoniła kolejno do pacjentów proponując przełożenie terminu. Większość ludzi pochodziła do sprawy z normalnym zrozumieniem. Za to jedna pani zrobiła wściekłą awanturę, nazywając pielęgniarkę bezczelną, a lekarza niepoważnym. No, bo co to ma znaczyć, że lekarz zachorował?
Gdyby wykonywana praca dawała zawodowy immunitet, to ja już dzisiaj przekwalifikowałbym się na grabarza.
Ocena:
411
(493)
Komentarze