Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60513

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mogłaby być dużo krótsza, gdyby nie to, że wiąże się z inną.

Na początku roku akademickiego pisałem o koledze, który pod wpływem alkoholu obraził profesora(http://piekielni.pl/55339). Mimo merytorycznej racji jego zachowanie było oczywiście skandaliczne.

Kolega w międzyczasie zrezygnował ze studiów, ale historia znalazła finał całkiem nieoczekiwany. Otóż jest on nadal oficjalnie studentem, poprzedni semestr zaliczył, w tym na zajęcia nie chodził, ale akurat na tych obecność nie była sprawdzana, a profesor dopuszcza do egzaminu bez zaliczenia ćwiczeń, tylko nie wstawia oceny do systemu do czasu uzyskania oceny z ćwiczeń.

Kolega przyznał, że chce tylko sprawdzić czy profesor go pozna, a trzeba przyznać, że się zmienił przez ten rok akademicki, schudł 20 kilo, zapuścił pokaźną brodę i jak na te możliwości czasowe długie włosy(zawsze strzygł się króciutko).

Profesor dokładnie oglądał każdego wchodzącego faceta(oficjalnie każdy przy wejściu musiał pokazać legitymację, jednak w przypadku facetów to sprawdzanie trwało wyraźnie dłużej).

Kolega wszedł. Trzeba jednak powiedzieć kilka słów o samym egzaminie. Egzamin u pana profesora składa się z dwóch pytań, jednego z wiedzy, drugiego z literatury, oba oceniane są osobno, żeby zdać trzeba każde zaliczyć. Jest to też najtrudniejszy przedmiot w przebiegu studiów, w poprzednich latach nie zdawało go nawet po 300 osób w pierwszym terminie. Zasada jest też taka, że można napisać maksymalnie jedną stronę A4 na każde pytanie. Od poprzednich roczników wiadomo, że podobno najlepiej zapisać całą.

Rozmowa po egzaminie:
[Ja]: Umiałeś cokolwiek?
[Kolega]: Niby skąd? Byłem na dwóch wykładach, notatek, skryptów i literatury nie widziałem na oczy.
[J]: Oddałeś puste kartki?
[K]: W pierwszym miałem o działaniach kompleksowych, nie wiem jak one mają się do tej dziedziny, generalnie napisałem definicję słowa kompleksowe na całą stronę, generalnie lanie wody, pisane jak największymi literami, żeby zająć całą. W drugim wylosowałem książkę o jakimś gościu, nie pamiętam nazwiska, tytuł brzmiał mniej więcej "Jan Kowalski. Żyć w ludziach i dziełach" pod redakcją jakichś dwóch osób. Nie mam pojęcia kim jest Jan Kowalski, ale z mojej odpowiedzi wynika, że to wielki człowiek i naukowiec. Co prawda faktów i wiedzy w tym zero, ale laurka wyszła piękna.

Wyniki egzaminu wywieszone przed gabinetem profesora:
Na około 500 piszących. Piątki były 3, 234 osoby nie zaliczyły. Kolega dostał 3- i 3=, czyli zaliczył.

Nauka upadła.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 215 (301)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…