Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60587

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Studia, sesja, taka sytuacja.

Jak wiadomo, studenci przechodzą teraz sesje, lub są na jej finiszu. Ja właśnie jestem na tym drugim.
Rzecz kręci się wokół przedmiotu ze starszym profesorem, zwanym pieszczotliwie "szefem".

I termin egzaminu z przedmiotu został ustalony odgórnie na ostatni dzień sesji letniej. Dogadaliśmy się i udało nam się ustalić tzw "zerówkę", tydzień wcześniej. Wszyscy dopuszczeni. Przychodzimy. Pierwsze "ale". Egzaminu nie prowadzi szef, ale jego doktor. No dobra, niby co to za zmiana. Okazało się, że mamy mieć własne kartki i o godzinę mniej czasu, niż było ustalane. No dobra. Pytań 14, trzeba rysować wykresy, wyprowadzać wzory i ogólnie cuda na kiju. Czasu nie starczyło. Ale nie to jest piekielne.

Profesor kazał przyjść następnego dnia po wyniki i ewentualny egzamin ustny. Na godzinę 9. Zjawiliśmy się. Na miejscu okazało się, że szef nie ma humoru i mamy przyjść jutro. No okej, zakwaterowanie w akademiku do końca czerwca, więc nocleg jeszcze jest. Przyszliśmy, wziął 3 osoby na ustny, nie zdali. Kolejny, I termin, 30.06, czyli kwaterunku już nie ma, za każdy dzień trzeba płacić. Egzamin napisany, idziemy się zapytać, kiedy wyniki i ustny. Otrzymujemy odpowiedź: jutro o 9.
Jako, że kwaterunku niet, trzeba dojechać. Dojazd 3h w jedną stronę, 25zł. Łatwe przeliczenie: jeden dzień 50 zł, 6h z życia.

Przychodzi "jutro", czyli dziś. Po dotarciu na miejsce... Tak! "profesor" nie ma humoru, macie przyjść jutro.
No cóż. Po wielkim wkurzeniu (skoro jestem na uczelni, nie mogę pracować, muszę wydać na niepotrzebny dojazd) zapytałam się sekretarki, czy jutro to na pewno- ona nie wie. Powiedziałam jej, że to co wyprawiają to po prostu brak kultury. Akurat wtedy wchodzili "goście" do "profesora". Jak mi przykro, że słyszeli jak się traktuje studentów. Ja za to usłyszałam od sekretarki, że postara się, bym dostała 2.
Ciekawe, czy na prywatnej uczelni też by się tak zachowali.

Podsumowując: student ma czas, pieniądze i chęć jeździć codziennie do odległego miasta, bo profesor nie ma ochoty.

Politechnika

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (547)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…