Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60860

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tydzień temu staliśmy się z chłopakiem posiadaczami suczki. Psica wybitnie piękna, mleczno-rude połączenie rasy husky z Bóg wie czym. Dla historii istotny jest fakt, że sunia przyjechała do nas ze schroniska, w którym spędziła trochę czasu, zdominowana przez inne psy i nieszczęśliwa po traumie którą zafundowała jej jakaś patologiczna swołocz. Na szczęście jest młoda, wesoła i powoli zaczyna cieszyć się u nas nowym życiem. Niestety, czasem coś w tym pism łbie nie klika i byle błahostka powoduje stres i szarpanie smyczy. A otoczenie jakby się uparło i z całych sił suni życie i powrót do zdrowia utrudnia. Oto kilka sytuacji z tego tygodnia:

1)Jak już wspomniałam wcześniej, psica wybitnej urody, więc na ulicy u przechodniów wywołuje okrzyki zachwytu. I pół biedy kiedy są to tylko okrzyki. Gorzej kiedy taki delikwent koniecznie chce ją pogłaskać. Jeszcze czasem ktoś się spyta czy można. Wtedy kulturalnie wyjaśniam, że nie bo pies nie lubi i że się jeszcze boi. Ale są tacy, którzy znienacka się pchają z łapami, na dodatek z głośnym piskiem.

2)Druga rzecz, która niezmiernie gra mi na nerwach to dzieci i ich nieodpowiedzialni opiekunowie. Na codzień po osiedlu psica biega na smyczy i w kagańcu, bo byle co może ją spłoszyć i wtedy szukaj wiatru w polu. Ale na wieczorny spacer zabieram ją w miejsce, w którym chociaż ten kaganiec jej mogę ściągnąć, żeby sobie pokłapała tym pyskiem za muchami trochę. Niestety czasem trafiamy na rodziny na wieczornym spacerze. Ostatnio dane nam było taką familię napotkać. Rodzicie hen z tyłu a do nas pędzi mały brzdąc krzycząc 'piesek, piesek'. Wołam do rodziców żeby dziecko zabrali, usiłując jednocześnie utrzymać kawał panicznie szarpiącej się suki. W odpowiedzi słyszę, że Jaś czy inny Krzyś przecież chce pieska tylko pogłaskać...

3)Rzecz trzecia to biegające luzem po osiedlu psy z beztroskimi właścicielami. Ludzie ja rozumiem, że WY wiecie że wasz pies nie jest agresywny. Ale ja wyrocznią/cyganką czy innym wróżbitą Maciejem nie jestem. Pół biedy kiedy pędzi do nas maltańczyk czy inny futrzasty kanapowiec. Przed tym ewentualnie psa obronię. Ale kiedy widzę wielkiego wilczura puszczonego luzem i bez kagańca, który nie merda ogonem a wręcz przeciwnie, cicho powarkuje, to mam ochotę takiego właściciela oskalpować. W potencjalnej walce z takim czymś moja suka jest bez szans i skazana na sromotną porażkę.

4)Rzecz czwarta to denerwujące komentarze od Lepiej Wiedzących. Na spacerach po osiedlu uczymy się z psicą jak chodzić na smyczy, nie szarpać i wracać na przywołanie. I codzień podczas tych spacerów słyszę, że taki pies to się musi wybiegać, że ta smycz to męczenie go, normalnie barbarzyństwo. Niestety Lepiej wiedzący nie widzą, że wstajemy codziennie o 5 rano na długi spacer a wieczorem wychodzimy na jeszcze dłuższy, co najmniej 3 godzinny. A czemuż to Lepiej Wiedzący takich rzeczy nie wiedzą? Otóż dlatego, że ze swoimi pupilami wychodzą o godzinie 11 rano i sadzają swoje kupry na ławkach, ewentualnie postępują według punktu numer 3.

I szczerze Wam się przyznam, że nie spodziewałam się że najwięcej problemów po wzięciu psa ze schroniska nastręczać będą mi obcy ludzie a nie zwierzak sam w sobie...

pies osiedle

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (292)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…