Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60888

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Znowu będzie, że się czepiam, ale co tam.
Przeczytałam historię #60593 o dzieciach bawiących się pod blokiem. I napiszę własne w tej kwestii doświadczenia.

Mieszkam na parterze. Mój balkon od placu zabaw oddziela szpaler krzaków - może metr, góra 1,5 m. Dzieci są głośne, fakt, ale też zabawne są te głupiutkie rozmowy "na poważnie". Poza tym grzecznie ok. 20.00 idą spać. Trochę przeszkadzało to mojej córce w nauce przed maturą, ale jakoś dała radę. Zawsze powtarzam narzekającej sąsiadce, że ktoś na moją emeryturę musi pracować, oby tych dzieci było jak najwięcej.

Piekielne moim zdaniem jest co innego. Wychodzę na balkon, wieszam pranie, a w krzakach dwie mamy wysikują synków. Godzinę i jeden wsad w pralce później babcia wysikuje wnuczkę. Jednego dnia naliczyłam ośmioro wysikiwanych dzieci, tylko w czasie kiedy ja byłam na tym balkonie...
Ale wczoraj nastąpiła kulminacja. Mój pies szczeka na balkonie jak opętany. Biegnę więc, a tam, w tych samych krzakach, odlewa się dwóch tatusiów razem z synkami. No żesz..

Ja rozumiem, dzieci nie zdążają, trzeba natychmiast, ale dorośli...? Przypomina mi się stary dowcip o szczycie bezczelności... Ciekawe kiedy ktoś krzyknie i poprosi o papier.

osiedle

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 508 (582)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…