Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61020

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To nie będzie piekielna historia. Raczej głupia. I zapewne śmieszna, chociaż to nie ja byłem tym, który się śmiał.

Dawno temu postanowiłem zakupić sobie słuchawki. Miałem odłożone trochę gotówki, więc zdecydowałem się zaszaleć i wybrać coś ze średniej półki cenowej, a nie - jak to miałem w zwyczaju (ale już nie mam) - z niższej. Jak pomyślałem, tak uczyniłem - po skończonych lekcjach zostało mi trochę czasu do autobusu, więc zamiast na przystanek udałem się do sklepu. Przez krótką chwilę oglądałem różne modele (w sumie to porównywałem tylko ich ceny, bo za wiele o słuchawkach nie wiedziałem i nie wiem), aż zagadał do mnie przemiły pan z obsługi. Wyjaśniam, że nie potrzebuję cudów na kiju, zwykłe słuchawki, które można podłączyć do laptopa i telefonu, które się wygodnie nosi i które nie popsują się po miesiącu użytkowania. Pan od razu zaproponował mi najodpowiedniejszy model. Cena nie była najniższa (jak na "moje" standardy), ale co tam - kasę mam, to kupuję. Szybko poszedłem do kasy, zapłaciłem za sprzęt i do widzenia.

W domu od razu zabrałem się za oglądanie swojego nowego nabytku. Rozpakowuję go i... zdaję sobie sprawę, że wejście tych słuchawek nie będzie pasowało ani do laptopa, ani do telefonu. Patrzę na opakowanie, czy coś się nie pomieszało mi albo sprzedawcy, sprawdzam raz jeszcze wejście, czy aby na pewno nie pasuje... Cholera, nie pasuje. Wkurzony na siebie, że dałem się tam łatwo namówić bez żadnego sprawdzenia pakuję słuchawki do pudełka i wkładam do plecaka, żeby nie zapomnieć ich zabrać następnego dnia do "reklamacji".

Kolejnego dnia musiałem czekać na koniec lekcji, bo sklep otwarty od 10. a w przerwie nie zdążę. Po zajęciach jak najszybciej popędziłem na miejsce, żeby wyjaśnić sprawę. Wchodzę do sklepu. Wszyscy pracownicy zajęci, więc czekam. W końcu i mną się zainteresował jeden pan. Wręczam mu słuchawki i tłumaczę, w czym rzecz. On patrzy na opakowanie i ze zdziwieniem stwierdza, że powinny pasować. Upieram się, że jednak nie pasują. On się upiera, że muszą. Zjawia się pan, który dnia poprzedniego mi owe słuchawki polecił i pyta, co jest nie tak. Mówię, że wejście słuchawek nie pasuje. Pan bierze słuchawki, wyciąga je z opakowania i ogląda kabel.
- No widzi pan? Za duże - mówię.

Na to pan tylko się uśmiecha, zdejmuje przejściówkę z końcówki kabla i wręcza mi sprzęt z powrotem.
Dawno nie było mi tak głupio. Przeprosiłem za kłopot (na szczęście panowie podeszli do sprawy z humorem) i wyprułem jak najszybciej na zewnątrz.

...

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 216 (342)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…