Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#61057

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieszkam w domu jednorodzinnym. Ogólnie okolica blisko lasu, cud, miód, orzeszki. Jest tylko mankament. Osiedle się rozrasta, a domy rosną jak grzyby po deszczu. W końcu trafili nam się fajni sąsiedzi, starsze małżeństwo, pogadają, wypiją kawę, On miłośnik ogrodu, podpowie, pomoże, podmaluje drzewka. Ale zbyt kolorowo być nie może. Owy Pan zbudował kompostownik, my również mamy swój i wykorzystujemy go na maksa, sąsiad zaś, wszystkie odpady z ogrodu, typu liście, zwiędłe kwiaty itp, zamiast pozostawić aby zgniły i użyć jako nawozu, woli rozpalić sobie ognisko.
Wszelkie negatywne następstwa niestety dotykają nas. Dym zawsze leci w stronę naszego domu, nie mogę domyć białych ram okiennych, śmierdzi niemiłosiernie (wyobraźcie sobie duszące się mokre(!) liście różnych roślin) więc latem dusimy się przy zamkniętych oknach. Ale wiadomo, z sąsiadami trzeba żyć w zgodzie, ten raz na jakiś czas człowiek przeboleje. Jednak kiedy rozpalił po raz kolejny, widząc powiewające na suszarce świeżo wyprane pościele, myślałam, że mnie coś trafi... Szybka ewakuacja, sąsiad widząc, że biegamy i zdejmujemy, krzyknął tylko, że mu przykro i już gasi. Tylko po co skoro pranie i tak już nadaje się znów do pralki?
I teraz nie wiem czy to głupi nawyk sąsiada jest piekielny, czy to moi rodzice, nie interweniujący i zabraniający interwencji, bo "z sąsiadami trzeba żyć w zgodzie, a ten nie jest zły"...

sąsiedzi

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (34)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…