Tesco w pobliżu pewnego sporego osiedla w okolicy. Stoję z narzeczonym w kolejce do kasy, obsługuje nas starszy pan. Podał nam tabliczkę z napisem "Przepraszamy, ostatni klient" i poprosił abyśmy ustawili ją na taśmie, za naszymi zakupami co uczyniliśmy. W środku kasowania naszych zakupów pan podnosi wzrok i mówi:
- Przecież była informacja, że ci państwo są ostatnimi klientami...
Odwracam się i widzę... jakiś analfabeta (inaczej nie mogę zrozumieć jego zachowania) zestawił tabliczkę z taśmy i spokojnie ustawia zakupy. Na dźwięk głosu kasjera spojrzał na niego jak na przybysza z innej planety po czym, nic nie mówiąc spokojnie wyjmował kolejne paczki chrupek z koszyka i dołożył reklamówkę. Wychodząc usłyszałam jak starszy pan mówi do klienta:
- Karta na punkty?
Cóż chciałabym, aby temu panu również ktoś uniemożliwiał pójście na przerwę bądź do domu. Przecież informacja wisiała, a inne kasy były czynne.
- Przecież była informacja, że ci państwo są ostatnimi klientami...
Odwracam się i widzę... jakiś analfabeta (inaczej nie mogę zrozumieć jego zachowania) zestawił tabliczkę z taśmy i spokojnie ustawia zakupy. Na dźwięk głosu kasjera spojrzał na niego jak na przybysza z innej planety po czym, nic nie mówiąc spokojnie wyjmował kolejne paczki chrupek z koszyka i dołożył reklamówkę. Wychodząc usłyszałam jak starszy pan mówi do klienta:
- Karta na punkty?
Cóż chciałabym, aby temu panu również ktoś uniemożliwiał pójście na przerwę bądź do domu. Przecież informacja wisiała, a inne kasy były czynne.
sklepy
Ocena:
455
(521)
Komentarze